Próby wchodzenia w cudze „kompetencje" mają miejsce po obu stronach.
Męscy szowiniści podobno mówią „Kobiety do garów”, co ma w skrócie wyrażać przykaz, by znały swoje miejsce w świecie i się nie wychylały. Na pierwszy rzut oka przesłanie, jakie w stronę świeckich wystosował abp Stanisław Gądecki brzmi podobnie. Nie tylko w Kościele w Polsce przyporządkowanie odpowiednich miejsc i zadań duchownym i świeckim jest poważnym problemem. Tkwi mi głęboko w pamięci ostra pretensja, jaką pewien polski ksiądz usłyszał w niewielkiej niemieckiej parafii, gdy zastępując proboszcza odprawił po mszy sobotniej krótkie nabożeństwo maryjne. „Jakim prawem odprawił ksiądz nabożeństwo bez naszej zgody?!” - krzyczał szef miejscowej rady parafialnej. „Bo jestem księdzem” - odparł krótko polski kapłan. Pamiętam też zdumienie, jakie wywołałem, gdy w pewnej polskiej parafii oświadczyłem grupie słuchaczy, że jeśli ksiądz czyta podczas Mszy świętej pierwsze czytanie albo śpiewa psalm, to czyni to w zastępstwie świeckich. „Jak to w zastępstwie?” - oburzyła się jedna nobliwa parafianka. „Nasz proboszcz zawsze wszystko sam czyta i śpiewa...”. Nie on jeden zamienia mszę w swoisty „one man show”. Próby wchodzenia w cudze „kompetencje” mają miejsce po obu stronach. Księża próbują zastępować świeckich nie tylko w ich funkcjach liturgicznych, ale zdarza im się wkraczać zdecydowanie na teren dla nich zakazany. Proboszcz-werbista z terenu diecezji warmińskiej, który wystartował w wyborach samorządowych i został radnym, jest niesłychanie jaskrawym przykładem. To naprawdę nie jest jego robota. Są przykłady mniej drażniące, ale też budzące wątpliwości. Muszę przyznać, że gdy czytałem osiągnięcia niektórych kandydatów do tytułu „proboszcza roku”, miałem poważne wątpliwości, czy właśnie za tego typu menedżerskie czy społeczne osiągnięcia należy przyznawać tak zaszczytny tytuł. W tym konkursie ks. Jan Vianey, święty proboszcz z Ars, nie miałby żadnych szans. On przecież tylko spowiadał, pobożnie odprawiał msze i uczył katechizmu. Nie bez powodu Benedykt XVI mówił do polskich księży: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego”. Z drugiej strony coraz częściej także w Polsce można dostrzec próby wchodzenia przez świeckich w zadania właściwe ludziom, którzy otrzymali święcenia. Że tak jest, świadczą na przykład wydawane przez niektóre kurie przypomnienia, że homilię w czasie mszy może głosić tylko duchowny... Niestety, można również zauważyć próby ingerowania w wewnętrzne sprawy Kościoła przez polityków różnych szczebli (wcale nie głównie przez tych z pierwszych stron gazet). Biskupi i proboszczowie mogliby na ten temat sporo opowiedzieć. Kościół jest wspólnotą hierarchiczną. Każdy ma w nim, stosowanie do swego powołania, konkretne miejsce i zadanie do wykonania. Przypominanie o tym w czasach, gdy wielu w imię „demokracji” uważa, że powinni się mieszać do wszystkiego i decydować o sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia, nie przysporzy zapewne popularności abp Gądeckiemu. Ale takie przypominanie jest potrzebne. Nie po to, aby odsyłać świeckich „do garów”. Po to, aby każdy robił to, czego oczekuje od niego Bóg. Wiem, że to brzmi patetycznie. Ale to prawda.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.