Dzisiejsza Europa w imię demokracji żąda laickości.
Władze jednej z londyńskich dzielnic chciały odebrać dotacje polskiej organizacji z powodu jej „chrześcijańskiego charakteru” – napisała Rzeczpospolita. Od polonijnej organizacji charytatywnej zażądano usunięcia z nazwy słowa „chrześcijaństwo” i zaprzestania śpiewania kolęd. To kolejne z cyklu zdarzeń. Władze British Airways zabroniły noszenia krzyżyka na ubraniu, gdyż... można go ukryć, w przeciwieństwie do chusty muzułmańskiej. W hiszpańskiej szkole zabroniono obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia. Dzisiejsza Europa w imię demokracji żąda laickości. W imię poprawności politycznej domaga się wyparcia się – a co najmniej ukrywania – własnych poglądów. Czy bycie człowiekiem wierzącym zacznie być cechą wstydliwą? Czymś w rodzaju niepełnosprawności? Oczywiście – po serii zamachów terrorystycznych nikt nie odważy się wymagać tego od muzułmanów (trudno, trzeba pogodzić się z ich specyfiką), ale Europejczyk powinien zachowywać się w sposób „cywilizowany” – i jeśli już upiera się przy tak krępującej cesze, jak bycie chrześcijaninem, to niech przynajmniej nie rzuca się w oczy. W końcu wiara jest sprawą prywatną, więc ujawnianie jej publicznie jest nietaktem. Polska organizacja podała informację do lokalnej prasy. To wystarczyło, by z pomysłu się wycofano. Ale kolejne zdarzenie tego typu wskazuje, że nie należy ich uważać za pojedyncze incydenty. Coraz bardziej to wygląda na test – na ile sobie pozwolą. Gdzie jest ich granica? Więc – gdzie jest nasza granica?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.