Za mało przedstawiciele Kościoła domagali się pokazania prawdy o czasach PRL-u.
Nie tylko sprawa abp. Wielgusa, więcej, nie tylko wszelkie inne sprawy dotyczące współpracy ludzi Kościoła ze peerelowskimi służbami specjalnymi, ale również wiele drobnych kwestii aktualnego życia katolików w Polsce jasno dowodzi, że włoski historyk Kościoła prof. Alberto Melloni ma rację, gdy mówi, że potrzebna jest „teologiczna interpretacja komunizmu”. Trzeba też czegoś znaczenie większego. Czegoś, co należy nie tylko do Kościoła. Trzeba rzetelnej, wielopłaszczyznowej oceny komunizmu. Wśród tych ocen musi się znaleźć ocena moralna. Trzeba wreszcie pokazać, jak bardzo szkodliwy był to system, jak bardzo niszczący. Niech wszyscy zobaczą, jak wielkich szkód dokonał. W gospodarce, w kulturze, w życiu społecznym, w sferze moralnej. Tylko najodważniejsi komentatorzy i historycy odważają się porównywać sytuację po komunizmie do sytuacji po innym ustroju totalitarnym – po faszyzmie. I zwykle spotyka ich za to ostra krytyka. Treści faszystowskich w wielu krajach nie wolno propagować. Treści komunistyczne wolno. Kościół katolicki w Polsce 17 lat po zwycięstwie nad komunizmem, które bez jego obecności i udziału byłoby raczej niemożliwe, stał się ponownie jego ofiarą. Okazało się, że wybiórczo traktowane zapiski funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki są najważniejszym źródłem dla pisania fałszywej historii Kościoła w minionym półwieczu. Stało się to nie bez winy Kościoła. Za mało przedstawiciele Kościoła domagali się pokazania prawdy o czasach PRL-u. Za bardzo gotowi byli do pobłażliwości i przebaczania na zapas tym, którzy w imię obłędnej ideologii niszczyli przede wszystkim ludzką wolność i godność. Za mało nawoływali do rzetelnej dekomunizacji wszystkich sfer życia. Komunizm poczynił wielkie szkody duchowe. Zwichrował sumienia bardzo wielu ludzi, w tym również duchownych. Doprowadził do tego, że księża otrzymywali pochwały za budowanie Kościołów z kradzionej cegły, że nieustannie trzeba było stosować zasadę wyboru mniejszego zła, a nie wyboru dobra. Kard. Agostino Casaroli miał świadomość, że Kościół w krajach komunistycznych „przetrwał dzięki nieustannemu przeplataniu się heroizmu męczenników z małą wiarą tych, którzy szli na drobne kompromisy”. Trzeba to wreszcie jasno o zdecydowanie powiedzieć. Czy proboszcza, który postawił za komuny piękny kościół na robotniczym osiedlu z kradzionych materiałów należy dzisiaj potępiać? Czy lepiej, żeby był uczciwy i żeby do dziś nie było na osiedlu świątyni? Takich pytań jest bardzo dużo. I najwyższy czas zacząć szukać na nie odpowiedzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.