Gdybanie na temat przyszłości ma to do siebie, że zazwyczaj się nie sprawdza. Scenariusze, jakie przed laty kreślili przed nami naukowcy, politycy czy publicyści dziś mogą śmieszyć swoją naiwnością.
Prawda, rzeczywistość bywa tak zaskakująca, że nie sposób pewnych wydarzeń, mających ogromny wpływ na losy świata, przewidzieć. Dlatego nie lubię bawić się we wróżkę. Jeśli jednak poważna organizacja jaką jest Human Life International publikuje prognozy na temat sytuacji ludnościowej w Europie, to trzeba je brać poważnie. Czy powinniśmy się bać? Dane wskazują na katastrofę. Na jedną rodzinę w Europie przypada średnio 1,2 dziecka. W następnych 40 latach Europa straci jedną czwartą swojej populacji, co pociągnie za sobą katastrofalne konsekwencje natury ekonomicznej – piszą autorzy raportu. „Gdyby ten trend, choć wydaje się to nierealne, utrzymał się w następnych dziesięcioleciach, ostatnie dziecko w Europie urodziłoby się w 2148 roku, a ostatni Europejczyk zmarłby w roku 2225”. Takie informacje muszą przerażać. Jeśli nasza mentalność dotycząca życia się nie zmieni, czeka nas nieuchronny koniec Europy w jej obecnym kształcie. Niegdyś wędrówki ludów spowodowały koniec dawnego porządku świata do tego stopnia, że powstałą na zgliszczach starożytności cywilizację zwykło się już nazywać średniowieczem. Europa straciła starą, ale po latach chaosu zyskała nową, niezwykle ciekawą tożsamość. Trudno oceniać, czy w naszych czasach będzie tak samo. Początek jednak będzie chyba bardzo podobny: kulturowy rozgardiasz spowodowany napływem do starzejącej się Europy znacznej liczby imigrantów. Nie jestem przekonany, czy jest się czego bać. O chrześcijaństwo jestem dziwnie spokojny. Pamiętam obietnicę Jezusa, że Kościoła zbudowanego na Piotrze bramy piekielne nie przemogą. W tyglu wielokulturowości wykuwają się natomiast zazwyczaj ciekawe tendencje cywilizacyjne. Naszym dzieciom i wnukom przyjdzie pewnie żyć w innym świecie, ale tylko nas, przyzwyczajonych do zastanej sytuacji, wizja zmian może napawać niepokojem. Dla naszych potomków może to być ciekawe wyzwanie. I być może nie bardzo będą tęsknili za starym porządkiem. Bo co tak naprawdę nasz cywilizacja ma do zaoferowania? Oprócz rzeczy niewątpliwie cennych, także całe masy uprzedzeń, głupoty i nieracjonalności. Z jednej strony mówimy o pojednaniu w krzyżu Jezusa całej ludzkości, z drugiej wielką wagę przywiązujemy do podziałów narodowych. Mówimy o prawach człowieka, godząc się jednocześnie na zabijanie istot najsłabszych i najbardziej niewinnych, jakimi są nienarodzone dzieci. Żądamy szanowania wolności, a jednocześnie bez skrupułów próbujemy prawem nakazywać ludziom, jak mają myśleć. Nie, to na pewno nie są cenne cywilizacyjne zdobycze. „Hannibal ante portas” wołali przerażeni Rzymianie, widząc oddziały Kartagińczyków, a ich słowa stały się w naszej kulturze symbolem ostrzeżenia przed zagrożeniem. Dziś jednak chyba nie ma sensu przed tymi nowymi oddziałami Hannibala się bronić. Nie mają zamiaru nas wymordować. Pewnie tylko wprowadzą trochę nowego porządku. Może wyjdzie to przyszłej Europie na dobre?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.