Reklama

W dolnej strefie stanów wysokich

Zmniejszenie liczby nowych alumnów można różnie tłumaczyć.

Reklama

Rozmawiałem niedawno z jednym z polskich arcybiskupów. Powiedział mi, że nie obawia się w Polsce ostrego kryzysu Kościoła, gwałtownego spadku liczby chodzących na msze w niedziele ani nagłego obniżenia liczby przyznających się w sondażach do katolicyzmu. „Obawiam się powolnego odpływu, łagodnego odchodzenia najpierw od stosowania zasad wiary głoszonych przez Kościół w życiu codziennym, a potem od Kościoła. Takiego niezauważalnego zjawiska, które pozwoli mieć ciągle dobre samopoczucie, bo z roku na rok spadki będą niewielkie, aż do momentu, w którym okaże się za ileś lat, że sytuacja jest niedobra”. Przypomniała mi się ta rozmowa, gdy czytałem w Dzienniku i Rzeczpospolitej informacje o tym, ilu alumnów wstąpiło w tym roku do polskich seminariów duchownych. Przyzwyczaiłem się już, że we wrześniu, gdy w seminariach zaczynają się kursy wstępne, dowiaduję się, ilu chłopaków zdecydowało się odpowiedzieć na głos Bożego powołania. Przyzwyczaiłem się też do różnych interpretacji przedstawionych przez Kościół danych. Nie zdziwiłem się więc, że te same liczby w Dzienniku pokazano jako coś raczej pozytywnego (bo spadek stosunkowo niewielki), a w Rzeczpospolitej jako coś raczej niekorzystnego (bo jednak spadek). Zmniejszenie liczby nowych alumnów można różnie tłumaczyć. Zapewne nie wolno lekceważyć danych demograficznych ani faktu, że mnóstwo młodych ludzi wyjechało za pracą do innych krajów. Nie chciałbym jednak, aby tego typu argumenty służyły generalnie do pielęgnowania dobrego samopoczucia nie tylko polskich duchownych (że nie zabraknie im następców), jak i świeckich (że nie zabraknie im i ich dzieciom duszpasterzy). Bo być może w naszych seminariach mamy symptomy zjawiska, o którym mówił mi arcybiskup. Nie ma (i raczej nie należy się go spodziewać) gwałtownego spadku. Jest niewielkie zmniejszenie liczby chętnych do kapłaństwa, bardzo różnie zapewne motywowane. Trzeba jednak bardzo uważnie się przyglądać, czy nie mamy do czynienia z pierwszymi symptomami czegoś, co można nazwać „pełzającym kryzysem”. Bo coroczny spadek o kilkadziesiąt czy około setki łatwo można zlekceważyć. Ale jeżeli będzie to stała tendencja, to za dziesięć lat...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »