To niezupełnie żart. Rumuński Kościół Prawosławny poinformował, że erygował we Włoszech diecezję dla swoich wiernych.
Nie ma się czemu dziwić. Zrozumiałym jest, że skoro we Włoszech mieszka wielu prawosławnych Rumunów, istnieje potrzeba zorganizowania im duszpasterstwa. A jako że – póki co – katolicy i prawosławni nie czują się jednym Kościołem, nic dziwnego, że na terytorium „katolickim” powstają diecezje prawosławne. Na terenach zamieszkałych w większości przez prawosławnych też istnieją diecezje naszego Kościoła i nie widzimy w tym nic niestosownego. Większym problemem może być pytanie, dlaczego tworzyć struktury jednego, konkretnego Kościoła prawosławnego, a nie jednostkę „samodzielną”. Wiem, że to skutek specyfiki prawosławia, które inaczej niż Kościół katolicki „składa się” z Kościołów autokefalicznych, ale jednak dziwi, gdy obok siebie – na przykład w Ziemi Świętej – widzi się placówki różnych prawosławnych Kościołów. To problem, który na pewno wymaga przemyślenia. Przez samych prawosławnych, ale w perspektywie przyszłej jedności także przez katolików. Tym bardziej, że i nasz Kościół to nie tylko Kościół rzymskokatolicki, ale sporo Kościołów Wschodnich, będących w unii z Rzymem. One też mają własne struktury. Sprawia to, że np. Lwów mógł się niegdyś poszczycić trzema biskupami katolickimi: rzymskokatolickim, greckokatolickim i ormiańskim. W kontekście skomplikowanej historii kościelnych podziałów i unii jest to zrozumiałe. Warto jednak chyba – w perspektywie przyszłej jedności – i z tym problemem się zmierzyć. Na pewno zaś warto dbać o to, by dublowanie kościelnych struktur ograniczyć do koniecznego minimum. Trudno nie zauważyć, że sporą rolę w owych podziałach odgrywa kwestia tożsamości narodowej. To ona jest wyznacznikiem kościelnej przynależności dla wielu prawosławnych, ale – niestety – często także dla katolików. Niestety, bo Kościół z natury swej jest powszechny. Przekracza granice państw i narodowych podziałów. Niestety, także my, Polacy, w swoim patriotyzmie czasem zdajemy się tego nie widzieć. Na początku XX wieku w Stanach zjednoczonych doprowadziło to do schizmy i powstania Kościoła polskokatolickiego. Parę lat temu spowodowało gorące protesty przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej… W Kościele nie ma Żyda ani Greka. Tym bardziej Polaka, Rumuna, Włocha czy Anglika. Bo wszystkim we wszystkich jest Chrystus. Pielęgnując narodowe obyczaje warto nie tracić z oczu także tej perspektywy: Kościoła, w którym różnorodność jest bogactwem, ale nie przeszkadza jednoczyć się wokół jednego, miejscowego biskupa. Gdy ośrodki duszpasterskie – czy to prawosławnych czy katolików – stają się placówkami o silnym charakterze narodowym, gubi się gdzieś prawda, że Chrystus umarł za wszystkich. Jak wtedy głosić Go „aż po krańce ziemi”?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.