Kard. Stanisław Dziwisz odważył się powiedzieć publicznie, że nie wszyscy mogą strajkować
„Doktryna Kościoła ewoluowała od traktowania strajku jako nieszczęścia a nawet nieprzyzwoitości do określenia go mianem prawa” – napisał w roku 1994 biskup Piotr Jarecki. „Pierwszy termin występuje w encyklice "Rerum novarum" (ogłoszonej w roku 1891 przez papieża Leona XIII – przyp. ks. A. S.), drugi zaś w liście apostolskim "Octogesima adveniens" (autorstwa Pawła VI, opublikowanym w roku 1971 – przyp. ks. A. S.). Koncepcje strajku - nieszczęścia i strajku - prawa rozpatrywane w ich historycznym kontekście integrują się kształtując całościową teorię. Strajk bowiem zarówno jest nieszczęściem, jak i prawem” – konkluduje warszawski biskup pomocniczy, doktor nauk społecznych. W ogłoszonym dwa lata wcześniej niż artykuł bp. Jareckiego Katechizmie Kościoła Katolickiego jest mowa o strajku: „Strajk jest moralnie uprawniony, jeżeli jest środkiem nieuniknionym, a nawet koniecznym, ze względu na proporcjonalną korzyść. Staje się on moralnie nie do przyjęcia, gdy towarzyszy mu przemoc lub też gdy wyznacza mu się cele bezpośrednio nie związane z warunkami pracy lub sprzeczne z dobrem wspólnym”. A jeszcze wcześniej, w roku 1965, w soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” napisano, że „i w dzisiejszych okolicznościach przerwanie pracy celem obrony swoich praw i spełnienia słusznych żądań pracowników może się okazać nieodzownym, jakkolwiek ostatecznym środkiem”. Aczkolwiek ojcowie Soboru dodają, że trzeba jak najprędzej podjąć rozmowy i dojść do ugody. Natomiast Jan Paweł II w encyklice „Laborem exercens” z roku 1981 pisząc o strajku stwierdził: „Przyznając, że jest to środek uprawniony, trzeba równocześnie podkreślić, że strajk pozostaje poniekąd środkiem ostatecznym. Nie można go nadużywać. Nie można zwłaszcza nadużywać go dla rozgrywek "politycznych". Ponadto nie należy nigdy zapominać o tym, że nieodzownie usługi dla życia społecznego winny być zawsze zabezpieczone, w razie konieczności nawet przy pomocy odpowiednich środków prawnych. Nadużywanie strajku może prowadzić do paraliżowania całego życia społeczno-ekonomicznego, co jest sprzeczne z wymogami wspólnego dobra społeczeństwa, które odpowiada także właściwie rozumianej naturze samej pracy”. Dlaczego robię te powtórkę z historii? Ponieważ kard. Stanisław Dziwisz odważył się powiedzieć publicznie, że nie wszyscy mogą strajkować. Inaczej mówiąc, przypomniał, że strajk jest nie tylko prawem, ale również nieszczęściem, jak słusznie konkludował przed laty bp Jarecki. I może być niemoralny, gdy jego skutki krzywdzą Bogu ducha winnych ludzi. Gdy patrzę na kolejne grupy interesów, usiłujące wszelkimi metodami, w tym również ostatecznymi, jak najwięcej zdobyć dla siebie, nie patrząc na potrzeby innych, zastanawiam się, gdzie zaginęło to słowo, które kiedyś było naszą siłą. Chrześcijańskie słowo. Solidarność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.