Tęsknię do sytuacji, w której przynajmniej fakty religijne będą miały jedno proste uzasadnienie: wierzę. Sakrament to nie jest miejsce na demonstrację, po żadnej ze stron.
Benedykt XVI w czasie Liturgii Wigilii Paschalnej udzielił sakramentów: chrztu, bierzmowania i pierwszej Komunii Św. kilku dorosłym osobom. Rzecz – można powiedzieć – zwykła, gdyby nie drobny fakt: jedną z tych osób był znany muzułmanin, od lat krytycznie wyrażający się o swoich dotychczasowych współwyznawcach. Fakt zachowano wprawdzie w tajemnicy aż do samej ceremonii, ale nie przeszkodziło to w jego zinterpretowaniu politycznym. Pojawiają się domysły, co też papież chciał w ten sposób powiedzieć światu. Może przypomniał o działalności misyjnej także wśród muzułmanów? A może jest to poparcie dla krytycznych poglądów na temat islamu, jakie wygłaszał i wygłasza nowo ochrzczony? Komentarz rzecznika Watykanu brzmi trochę jak nie z tego świata: „Kościół otwiera drzwi wszystkim, którzy pukają. Kto prosi o chrzest, ten go otrzymuje.” Niemożliwe, przecież każdy ruch musi mieć jakieś znaczenie polityczne, wszystko jest polityką! To tylko wymówka! Tęsknię do sytuacji, w której przynajmniej fakty religijne będą miały jedno proste uzasadnienie: wierzę. Sakrament to nie jest miejsce na demonstrację, po żadnej ze stron. Czy w tym przypadku motywacja nowo chrzczonego była niereligijna? Nie wiem. Czy należało odmówić udzielenia chrztu w Watykanie, z troski o dialog z islamem, by znów nie przyklejono papieżowi agresywnie antyislamskich poglądów? Nie tak dawno można było przeczytać krytyczne opinie dotyczące faktu, że papież nie przyjął Dalajlamy, być może z troski o los chrześcijan w Chinach. W tym wypadku – według komentatorów – dialog nie stanowił żadnego uzasadnienia, choć przecież samo spotkanie byłoby jedynie demonstracją politycznego poparcia. Jednak jakimś chrztem (aktem religijnym o olbrzymiej doniosłości) muzułmanów w żadnym wypadku papież drażnić nie powinien! Najlepiej, żeby udawał, że nic o tym nie wie. Czy można się przed tym obronić? Z pewnością trzeba mądrości i odwagi, by nie dać wciągnąć Kościoła w polityczną grę. W którymś momencie jednak każda decyzja ma może mieć znaczenie polityczne i zostać zinterpretowana dowolnie, zależnie od woli interpretatora. Do dziś można przecież przeczytać, że papież „nie przeprosił” za wykład w Ratyzbonie, choć cała afera związana z tym wykładem była skutkiem działań mediów, nie odróżniających cytatu od opinii papieża. Może więc jedyne, czego powinna nas ta sytuacja nauczyć, to odważnego postępowania w miłości, prostocie i prawdzie? Niezależnie od mniej lub bardziej hipotetycznych przyszłych interpretacji naszych działań?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.