Problem braku autorytetów nie leży w tym, że ich nie potrzeba, tylko w tym, że nie ma kogo wybrać! To, że same formalne struktury nie wystarczą, widać na co dzień. Z faktu, że ktoś jest nauczycielem, wychowawcą, rodzicem, księdzem, ma tytuł profesorski jeszcze nie wynika, że warto go słuchać, choć czasem oczywiście trzeba.
Niedawno opublikowano w Gazecie Wyborczej wyniki badań dotyczących różnic poglądów młodzieży na siebie samych i dorosłych na młodzież. Warto się im przyjrzeć. Punkt pierwszy: skala wartości wskazuje, że na pierwszym miejscu we wszystkich grupach są więzi z ludźmi, przede wszystkim z najbliższymi (rodziną). Trzeba dodać: rozumianą nieformalnie. Ważne jest, by mieć bliskiego człowieka i jakiś wspólny dom. Punkt drugi: kto jest autorytetem? Prof. dr hab. Barbara Fatyga mówi, że 42 proc. uczniów i 64 proc. studentów odpowiedziało: "nie znam takiej osoby". To znaczy, że w tej chwili młodzi ludzie wcale nie potrzebują autorytetów. – komentuje. Teza ta jednak nie wytrzymuje zestawienia z faktem, że młodzi cenią w dorosłych inteligencję, wiedzę i mądrość (co najmniej tak samo jak komunikatywność i otwartość). Problem braku autorytetów nie leży w tym, że ich nie potrzeba, tylko w tym, że nie ma kogo wybrać! To, że same formalne struktury nie wystarczą, widać na co dzień. Z faktu, że ktoś jest nauczycielem, wychowawcą, rodzicem, księdzem, ma tytuł profesorski jeszcze nie wynika, że warto go słuchać, choć czasem oczywiście trzeba. Do tego część dorosłych stwierdza: „Ja wam nie powiem jak żyć, bo to byłoby niemądre – szukajcie sami swojej drogi.” Tak naprawdę znaczy to tylko tyle: „Nie jestem pewny własnych wyborów i na pewno nie wezmę nawet części odpowiedzialności za wasze. Bawcie się sami!” Innymi słowy: część się nie nadaje (co widać, słychać i czuć), część nie chce (i zmusić się ich do tego nie da). Część jest dezawuowana, część niemodna, a jeszcze inni nie umieją się sprzedać. To i skąd miałby młody człowiek taki autorytet wytrzasnąć i po co miałby go szukać? W końcu życie bez autorytetów jest całkiem znośne. O tym, że na dłuższą metę takie życie jest bardzo ubogie, trzeba się przekonać. Wracając do wysokiej pozycji więzi międzyludzkich. Zwraca uwagę, że między uczniami i studentami dramatycznie spada w hierarchii ważności pozycja „innych ludzi”. Starsi koncentrują się na najbliższych i własnym życiu. Nie ma szans społeczność lokalna. Sąsiad to człowiek z kosmosu – mówi dr Przemysław Zieliński. To nie jest dobrze, społeczność międzynarodowa nie zastąpi lokalnej. Nasza codzienność toczy się zawsze tu i teraz. Tworzy się struktura świata, w której jest rodzina (rozumiana nieformalnie), potem długo nic, potem znajomi dla których „wiele jesteśmy w stanie poświęcić”, ale którzy są na tyle daleko, by to poświęcenie miało ograniczony wymiar. W której dziury łata wolontariat, czyli umowa bezgotówkowa. Jestem dla Ciebie przez 2 godziny 2 razy w tygodniu. Na tyle możesz liczyć. Zanika wspólnota – grupa ludzi stykających się w codzienności, a nie tylko od święta. Ludzi żyjących obok siebie, dostrzegających siebie nawzajem i gotowych do pomocy. Czy można to odbudować? Można, wystarczy człowiek, który chce być członkiem wspólnoty dla innych (a nie będzie oczekiwał, że inni będą wspólnotą dla niego).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.