Wartości, o których mówi kardynał, w tym wypadku oznaczają wypłacenie odszkodowań na kwotę około 660 milionów dolarów. Niemało. Czy nie można by oszczędzić choć części z tych pieniędzy, skoro prawo na to pozwala?
Dlaczego parafie w 2008 r. mają ponosić odpowiedzialność za to, co stało się kilkadziesiąt lat temu? – pytano kardynała Mahony’ego, gdy diecezja zgodziła się wypłacić olbrzymie odszkodowania, z których część dotyczyła spraw sprzed kilkudziesięciu lat. Kardynałowi sugerowano rozwiązania stosowane w takich przypadkach przez wielkie spółki. Odpowiedź może zdumiewać: „w najpełniejszym sensie nie jesteśmy tylko spółką handlową”, ale „członkami Ciała Chrystusa, Kościoła, i dlatego żyjemy innymi wartościami niż spółki”. Wartości, o których mówi kardynał, w tym wypadku oznaczają wypłacenie odszkodowań na kwotę około 660 milionów dolarów. Niemało. Czy nie można by oszczędzić choć części z tych pieniędzy, skoro prawo na to pozwala? Niezrozumienie współodpowiedzialności za to, co zrobił mój brat czy siostra nie jest tylko problemem amerykańskim. Nikt nie lubi ponosić odpowiedzialności za kogoś, przepraszać za czyjeś winy, a tym bardziej płacić odszkodowań za czyjeś zachowanie, na które przecież nie miał wpływu. Niektórych z tych, co pytają, nie było jeszcze nawet na świecie. Dziedziczymy zasługi, ale i winy – odpowiada kardynał językiem prawnym. Spadku można nie przyjąć, ale jeśli się przyjmuje, to wraz z długami. Ale przecież nie o spadek tu chodzi, a o świadomość, że Kościół jest jeden i jest całością. Nie ma podziału ani czasowego, ani terytorialnego. Jeśli wyrządzono krzywdę, trzeba ją naprawić. Jeśli nie może lub nie chce zrobić tego sam winowajca, moralna odpowiedzialność za podjęcie wysiłku zadośćuczynienia spada na wspólnotę. Ta zasada nie jest niczym nowym ani odkrywczym. Z odpowiedzialnością za czyny innych musiały się zmierzyć np. grupy narodowe po drugiej wojnie światowej. Z odpowiedzią: „to nie ja, to inni, nawet ich nie znałem” można się spotkać często, także wtedy gdy chodzi o naszą odpowiedzialność za konkretne krzywdy konkretnych ludzi. Przykład amerykańskiej diecezji pokazuje, że nie można jej pominąć, choć oczywiście odpowiedzialność wspólnoty i człowieka, który dopuścił się zła, różnią się znacząco. Spłacenie tych odszkodowań będzie wiele osób kosztowało bardzo wiele wysiłku i poświęceń. Wierzę jednak, że zysk – w wymiarze duchowym, a więc tym dla Kościoła najważniejszym – znacznie przekroczy wydatek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.