Restrykcyjne prawo nie zmniejsza ilości zachowań patologicznych, a ustawa w proponowanym kształcie może stać się precedensem, ustanawiającym prymat państwa nad rodziną.
Niedawno obserwowałem w kościele matkę z kilkuletnim dzieckiem. Chłopiec najpierw biegał, potem zaczął z niewiadomych powodów krzyczeć, wreszcie jego uwagę zwróciła żelazna krata u wejścia. Gdy rozległy się trzaski kobieta wyszła z ławki, posadziła go obok siebie, przytuliła i próbowała uciszać. Odpowiedzią malca było bicie matki po twarzy, połączone z wyzwiskami. Zamiast modlitwy słychać było tylko jedno słowo: głupia, głupia, głupia… Patrzący na te sceny kościelny nie miał wątpliwości. Tak rosną terroryści – powiedział po skończonej Mszy św. I trudno nie przyznać mu racji. Innym razem śledziłem zmagania dwojga rodziców przed sklepem z zabawkami. Matka prawie uległa presji dziecka. Gdy ojciec wyraził zdecydowany sprzeciw dziewczynka zastosowała swoisty szantaż. Wybiegła na ulicę, kładąc się na środku. Ojciec, zorientowawszy się, że nie nadjeżdżają samochody, pociągnął matkę zdecydowanym ruchem ręki. Chwilę później dziecko, widząc, że rodzice poszli dalej, krzyknęło „mamo” i pobiegło za nimi. To była jedna z piękniejszych lekcji wychowania. Małżeństwo z kilkuletnim chłopcem schodziło w dół, doliną Jaworzynki. Dziecko miało uporać się ze sporą skałką. Matka wyciągnęła ręce. – Chodź, zniosę cię. Ojciec zareagował natychmiast. – Zostaw go. Stanął niżej, jak lew gotowy do skoku. Towarzysz pierwszych samodzielnych zmagań syna. Widziałem, jak na jego twarzy duma mieszała się z radością, gdy syn pokonał przeszkodę. Gordon MacDonald, w książce „Wzorowy ojciec”, napisał: „Ojcostwo (…) jest także procesem, który nazywam skutecznym przywództwem. W rodzinie właśnie od ojca wymaga się stworzenia odpowiednich warunków, w których dziecko ma wzrastać na kobietę lub mężczyznę; w których ma ono osiągnąć pełnię potencjału ludzkiego, jaki nakreślił Bóg. Tam, gdzie warunki takie nie istnieją, wzrost zostaje zahamowany, a ludzie nie realizują celów, które dał im Pan. Rodziny pozbawione ojca, który byłby dobrym przywódcą, napotykają na stałe kłopoty, podobnie zresztą jak inne grupy, w których przywództwo jest zawieszone w próżni.” Za jakiś czas znów usłyszymy dramatyczną historię o ojcu, krzywdzącym swoje dziecko. Przy okazji rozlegną się głosy, domagające się bardziej restrykcyjnego ustawodawstwa. Tymczasem nam nie jest potrzebny kolejny spór o to, co jest klapsem, a co biciem. Nie jest potrzebne ustawa, zawieszająca prawa rodzicielskie za samo podejrzenie, że w rodzinie stosowana jest przemoc. Bo restrykcyjne prawo nie zmniejsza ilości zachowań patologicznych, a ustawa w proponowanym kształcie może stać się precedensem, ustanawiającym prymat państwa nad rodziną. Jeśli czegokolwiek potrzebujemy, to wielkiej debaty nad wychowaniem. Nad rolą, jaką w tym procesie pełni ojciec. Od samego początku, od narodzin dziecka. Debaty prowadzonej mądrze i bez ideologicznych założeń. Uwzględniającej osiągnięcia pedagogiki i psychologii, ale też sięgającej do bogatej tradycji chrześcijańskiego doświadczenia. Stawiającej pytanie o to, jak dostarczający gotówkę „męskomat” może przemienić się w mężczyznę – ojca. Śmiało można przypuszczać, że owocem takiej dyskusji będzie coraz więcej dojrzałych osobowościowo młodych i coraz mniej ojców frustratów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.