Dwa filmy, ale dwa inne media i odmienne wrażliwości. Czy medium zawsze określa i determinuje sposób, w jaki przedstawia się treść?
Kilka dni temu stacja HBO miała wyemitować w Stanach Zjednoczonych telewizyjny film dokumentalny o byłym, znanym za Oceanem pastorze, który surowo potępiał homoseksualizm, jednak po czasie został zdemaskowany, jako ktoś, kto od lat zadaje się z męską prostytutką, w związku z czym musiał opuścić swoją kongregację i teraz zajmuje się sprzedażą ubezpieczeń. Czytając ów sensacyjny materiał na łamach amerykańskiego „Newsweeka” pomyślałem o innym filmie, a mianowicie o goszczącej na naszych kinowych ekranach kilka miesięcy temu „Wyspie”. W tej rosyjskiej produkcji chodziło o winę i jej odkupienie. Zmuszony do popełnienia morderstwa bohater – by ocalić własne życie – zabija przyjaciela w czasie II wojny światowej. Nie mogąc poradzić sobie jednak z wyrzutami sumienia, zamyka się na całe dziesięciolecia w klasztorze. Jak pisał Edward Kabiesz, „Wyspa” „jest filmem o poszukiwaniu wiary w zgiełku współczesnego świata”. Czym jest „Proces Teda Haggarda” wyprodukowany przez HBO? Kolejnym „całym tym zgiełkiem”, czy być może dowodem na to, jak rodzaj medium wpływa na prezentowaną za jego pośrednictwem treść? Łatwo popaść tu w przesadę i czarno-białe widzenie świata. Że kino to zawsze sztuka i wielkie ambicje, telewizja zaś to toporna rozrywka i sensacyjne sensacje, podobne do siebie jak masło maślane. Nic bardziej mylnego, bo też ile horrorów i Terminatorów możemy spotkać w kinach i jak wiele wartościowych-nie-kinowych pozycji obejrzeć możemy na szklanym ekranie. To, co jednak uderza, to fakt, iż forma filmu dokumentalnego, do którego przywykliśmy, zmieniła nam się w sposób niebywały w ostatnich latach. Oglądając, dajmy na to, na kanale Planete najnowsze dokumenty, dostrzegamy, iż ich tempo i sposób narracji niczym nie różni się od teledyskowej formy przekazu. Ten sam montaż atrakcji, co w MTV i coraz mniej gadających głów na tle regałów z książkami, pokazywanych na przemian z archiwalnymi zdjęciami. Lepiej to, czy gorzej? Każdy oceni według siebie. Ja zaś do oglądania od czasu do czasu – nawet tych kontrowersyjnych, „nowych” dokumentów - zachęcam.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.