Nawrócenie i ewangelizacja

Komentarzy: 16

Joanna Kociszewska

publikacja 06.03.2009 10:49

Gdzie ma trafić człowiek, który szuka, ma masę wątpliwości i poplątane życie?

Przeprowadzony niedawno sondaż CBOS na temat religii wykazał, że 95% Polaków uważa się za katolików. Z tej grupy ponad połowa twierdziła, że we Mszy Św. uczestniczy „co najmniej raz w tygodniu”. Ale – uwaga – w istnienie nieba wierzy 70%, piekła – już tylko 58%, a jedynie 29% podziela pogląd, że wiara nadaje sens życiu. O sekularyzacji w naszym kraju mówi w wywiadzie dla dziennika „Polska. The Times” prof. Jan Grosfeld. Stawia mało uspokajającą dla Kościoła, a dość oczywistą tezę: religia bez wiary jest pustą skorupą. Zespół zachowań związanych z kultem to tylko religia, gdy człowiek naprawdę wierzy, to wtedy żyje według zasad, jakie ta wiara na niego nakłada. I bynajmniej nie chodzi profesorowi o stwierdzenie, że żeby móc nazywać się katolikiem trzeba wypełniać prawo (czy to określone Dekalogiem, czy Kazaniem na Górze), ale o poczucie winy, świadomość popełnienia grzechu. Tej świadomości jego zdaniem Polakom coraz bardziej brakuje. Jest źle – mówi profesor. Jest jeszcze jeden styl odchodzenia od wiary, warty wspomnienia a trudny do uchwycenia: jej zamianę na ideologię. Człowiek zaczyna wtedy żyć nie Bogiem, a ideą, wspomaganą kultem religijnym. Bóg i Kościół pozostaje wysoko – na sztandarach. W życiu trzeba Go ratować i o Niego walczyć. Z innymi. Zdanie w świetle wiary absurdalne – to Bóg jest tym, który walczy o człowieka, nie na odwrót. Sugestia prof. Grosfelda jest trudna do przyjęcia. Wcale nie jest miło słyszeć, że nie jest dobrze, zwłaszcza gdy nie widać pomysłu na przyszłość. Nie tak dawno usłyszałam zdanie: Kościół musi mieć program, nie może działać tylko spontanicznie. To prawda, świadectwo życia chrześcijańskiego w sytuacji, jaką przynosi każdy dzień, to bardzo wiele, ale mimo wszystko zbyt mało. Człowiek poruszony świadectwem gdzieś musi trafić, ktoś go musi poprowadzić dalej. Człowiek, który przeżywa nawrócenie w pierwszym momencie potrzebuje zakorzenienia w jakiejś wspólnocie lub oparcia w przewodniku. Dopiero po pewnym czasie zaczyna być zdolny do samodzielności. Pytanie, gdzie ma trafić człowiek, który szuka, ma masę wątpliwości i poplątane życie? W Kościele niestety brakuje miejsc, w których się odnajdzie, które nie będą się domagały dostosowania się do pobożnego wzoru, zaakceptują człowieka w całej jego złożoności i pomogą mu dojrzewać. Tymczasem takim miejscem może być każda – mniejsza czy większa – wspólnota. Pod warunkiem, że jej członkowie potrafią się otworzyć na innych ludzi, nie żądając by nowi natychmiast przyjęli za swój obowiązujący wzorzec. To zadanie dla każdego z nas. Zadanie, które wyraża się jednym słowem: nawrócenie. Nasze, nie tych „innych”. To najskuteczniejszy sposób ewangelizacji.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..