Co myślał Benedykt XVI, kiedy przeglądał światową prasę, która przed pielgrzymką zastanawiała się, czy porwie w Kolonii młodych tak, jak porywał ich Jan Paweł II?
Na więcej dwuznaczności narażony jest dialog ekumeniczny. Niemcy, jako kraj narodzin reformacji, gdzie połowę mieszkańców stanowią protestanci, to swoiste laboratorium ekumenizmu. Jednak nie da się ukryć, że - choć papież mówi o potrzebie jedności i dialogu, to zaraz dodaje, że nie może się on odbywać "kosztem prawdy". Ekumenizm - tak, zdaje się mówi Benedykt XVI, ale zaraz dopowiada - na moich warunkach. Takie postawienie sprawy nie może podobać się w kraju Marcina Lutra. Choć papież zaznaczył, na szczęście, że praca nad pojednaniem uczniów Chrystusa znajduje się przede wszystkim w rękach teologów. A to przynosi owoce. Drugie, kluczowe pytanie, na które papież starał się odpowiedzieć, miało ściśle wewnątrzkościelny charakter. I dotyczyło kwestii, kim jest - i w co wierzy katolik? Odpowiedź papieża jest prosta. To wiara apostołów i świętych, którą głosi Kościół. Dlatego z uporem godnym podziwu wyjaśniał młodym fundamenty katolickiej wiary, analizując na pierwszy rzut oka tak oczywiste pojęcia, jak "adoracja" czy "eucharystia". Z benedyktyńską cierpliwością tłumaczył ich greckie, łacińskie i hebrajskie etymologie. Nie tyle była to homilia, ile katecheza. Skąd pomysł tej mrówczej, teologicznej pracy? Dziś, kiedy rządzi "dyktat relatywizmu", któremu Benedykt XVI wypowiedział wojnę, Kościół chce mówić jasno i pewnie, jaka jest jego wiara. Dlatego papież zachęcał młodych do lektury Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dodał, że "same książki nie wystarczą". Ale zażądał od młodych czegoś więcej. Chrześcijanin powołany jest do rewolucji. Tę przeprowadzają nie tyle uczeni, ile święci. "Pośród zdarzeń historii byli oni prawdziwymi reformatorami, którzy wielokrotnie podnosili ludzkość z mrocznych dolin, w które zawsze może się ona znowu pogrążyć". Kościół i świat, zdaje się mówić papież, nie tyle potrzebuje dziś "uczonych w piśmie", ile świadków Chrystusa. Benedykt XVI jest twardym graczem. Wie, jak i dokąd prowadzić Kościół. Z jednej strony, co pokazuje kolońska pielgrzymka, będzie to oscylowanie między tolerancją a dialogiem wobec innych religii, z drugiej, pewność głoszonych prawd, które Kościół wyznaje i stanowcze manifestowanie katolickich przekonań. Czy jest to dobra recepta, by Kościół odzyskał wigor i siłę przyciągania? Czy ten papieski styl przejmą tysiące młodych ludzi? To pytania intrygujące tzw. watykanistów, ale nie dla papieża. On, mimo całej jasności i stanowczości artykułowania katolickiej wiary, jest, jak sam mówił o sobie rozpoczynając pontyfikat, "prostym i pokornym robotnikiem winnicy Pańskiej". Przyszłość wiary i Kościoła, mówiąc jeszcze inaczej, znajduje się w boskich, a nie ludzkich rękach. JAROSŁAW MAKOWSKI, Publicysta, członek zespołu "Krytyki Politycznej", Rzeczpospolitej
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.