Są w polskim Kościele podziały i różnice, ale nikt przytomny nie opisuje ich w kategoriach dychotomii rodem z bulwarówek.
Dlatego w ciągu tych lat chorążowie "Tygodnika" mogą powiewać swymi barwami nie tylko nad garstką swej świadomej inteligenckiej publiczności marzącej o "zrealizowaniu Soboru", lecz i nad nieco zagubionymi lękowcami, których w bratniej "Wyborczej" nastraszono widmem fundamentalizmu i skierowano w objęcia "katolicyzmu otwartego". Z kolei Radio Maryja z poczciwej stacji, będącej udaną krzyżówką katolickiego Telefonu Zaufania i swoistej Orkiestry Samotnych Serc, wyrosło na coś w rodzaju miejsca zwołania permanentnej konfederacji polskiej. Trochę sarmackiej, trochę pegieerowskiej, zawsze antyliberalnej. I choć w obu środowiskach nie brak ludzi dobrze przygotowanych i doskonale świadomych swej tożsamości - i "Tygodnik", i Radio Maryja od lat bujają na wzburzonych falach namiętności tych, którzy im zaufali, że zostaną przez nie zbawieni od zła wszelkiego. Pewna różnica polega na tym, że Radio najczęściej definiuje się przez konflikt z "obcymi" - a "Tygodnik" lubi budować swą pozycję na dystansie do "swoich". I tak jedni wojują ze złym światem (a z braćmi katolikami wtedy, gdy zostaną zdemaskowani jako sojusznicy liberalizmu), a drudzy - z nie dość, ich zdaniem, zmodernizowanym Kościołem (a ze światem wtedy, gdy szaleje w nim "religijny fundamentalizm").
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.