Henry Nouwen pisząc o kapłanie nazwał go „zranionym uzdrowicielem". Określenie to wskazuje zarówno na bolesną stronę życia księdza, jak i na niezwykle głęboką jego tożsamość i misję. Nouwen twierdzi, że właściwe przeżycie własnego zranienia, pozwala stać się źródłem uzdrowienia dla innych, choć nie zawsze tak się dzieje [2].
Młodzi ludzie są szczególnie uwrażliwieni na wzorce osobowe i poszukują autorytetów, na których mogliby się wzorować. Autorytet nie oznacza w tym wypadku jakieś doskonałości pozbawionej jakichkolwiek znamion ludzkiej słabości, lecz przykład życia, który pokazuje, jak przezwyciężać porażki i ułomności kondycji ludzkiej. Jednocześnie patrzenie młodego człowieka jest przeważnie mocno idealistyczne, co ma swoje dobre i złe strony. Istnieje konieczność, aby ów idealizm (szczególnie związany z wizją życia kapłańskiego) odpowiednio ukształtować. Seminarium więc nie powinno być „cieplarnią”, w której w nienaturalnych warunkach wzrastają przyszli kapłani, lecz raczej „poligonem”, na którym przeżywa się walki, zmagania, sytuacje zagrożeń i przeciwności oraz, przy bliskiej obecności i życzliwym choć wymagającym wsparciu moderatorów, nabywa się umiejętności radzenia sobie w realnych, a więc trudnych warunkach życia i posługi kapłańskiej. Podobnie jak nie wolno wysłać na front żołnierza nieprzygotowanego, niepotrafiącego posługiwać się bronią i stosować właściwej taktyki walki, tak błędem jest posyłanie do pracy duszpasterskiej kapłanów, którzy na etapie seminarium nie skonfrontowali się z realiami kapłańskiej codzienności. Oczywiście, nie chodzi o to, aby uodpornić alumna na wszystkie możliwe okoliczności i wydarzenia; nie jest to zresztą możliwe. Trzeba natomiast dać mu odpowiednią „broń” i nauczyć go, jak w określonej sytuacji zrobić z niej użytek. W tym kontekście należałoby ponownie przemyśleć rolę i zakres działania moderatorów seminaryjnych. Przyjęty i formalnie określony w dokumentach kościelnych rozdział między funkcją ojca duchownego i opiekuna roku (prefekta, prorektora ds. wychowania) [8] w praktyce niejednokrotnie skutkuje w świadomości wychowanków seminarium schizofrenicznym wytworzeniem dwóch światów: wewnętrznego i zewnętrznego. Rola opiekuna roku sprowadza się do tzw. zakresu zewnętrznego i nie daje narzędzi do wnikliwej i prawidłowej oceny zdatności kandydata. Prefekt jest często traktowany przez kleryków jako „stróż porządku seminaryjnego”, który ma za zadanie dyscyplinować osoby wyłamujące się z zachowania regulaminu. W konsekwencji, nie mając wglądu w świat wewnętrzny alumna, może ocenić jego postawę jedynie na podstawie czysto zewnętrznego zachowania. Trudno mu jest w takiej sytuacji udzielać alumnowi odpowiedniego wsparcia. Z jednej strony więc nakłada się na moderatora seminaryjnego obowiązek rozeznania, w imieniu Kościoła, gotowości alumna do kontynuowania formacji na kolejnych jej etapach oraz do przyjęcia święceń, a z drugiej strony pozbawia się go niezbędnych ku temu środków. Nie deprecjonując znaczenia „strony zewnętrznej” należałoby ściśle powiązać ją z życiem wewnętrznym kandydata do kapłaństwa także poprzez jedną osobę prowadzącego-opiekuna. Zatem, propozycją wartą przedyskutowania byłoby udzielenie opiekunowi roku kompetencji ojca duchownego z wyłączeniem zakresu spowiedzi sakramentalnej. Wybór spowiednika (którym nie mógłby być opiekun roku) byłby więc osobistą decyzją alumna, natomiast wyznaczony opiekun roku pełniłby obowiązki, które aktualnie zostały rozparcelowane miedzy prefekta i ojca duchownego. Zgłoszony postulat mieści się w zasadniczym dążeniu do całościowego traktowania formacji seminaryjnej. Jeszcze inny problem ujawnia się w zagadnieniu ciągłości i jednolitości formacji. Częste zmiany moderatorów seminaryjnych powodują, że proces wychowawczo-formacyjny traci swą dynamikę i głębię. Współczesna pedagogika i psychologia rozwoju osobowego wyraźnie wskazują na większą skuteczność oddziaływania wychowawczego w sytuacji, gdy ta sama osoba prowadzi przez dłuższy czas proces formacji, mając dzięki temu okazję do wnikliwego poznania wychowanków oraz zawiązania z nimi bliskiej relacji osobowej. Obustronna otwartość, niezbędna w prawidłowym procesie formacyjnym, rodzi się w czasie i wymaga wzajemnego poznania się.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.