Planned Parenthood zamiast kwiatów proponuje jako walentynkowy prezent mord na własnym dziecku.
Czego pragną kobiety? Cecile Richards, dyrektor generalna Planned Parenthood, przekonuje, że "bezpiecznej i legalnej" aborcji. - podaje "Naszdziennik.pl".
Organizacja zajmuje się podobno odpowiedzialnym rodzicielstwem. Odpowiedzialność ta w praktyce wygląda tak, że 92 proc. kobiet korzystających z działalności placówek Planned Parenthood zabija swoje dzieci w wyniku aborcji, tylko 7 proc. otrzymuje pomoc prenatalną. Adopcja zakończyło się jedynie 0,6 proc przypadków! Na 1 dziecko, które trafiło do adopcji za sprawą PP, przypada 145 zabitych w wyniku aborcji.
Organizacja otrzymuje ogromne pieniądze z funduszy rządowych. Do kasy Planned Parenthood trafiają miliony dolarów. Największy amerykański koncern zrzeszający współczesne fabryki śmierci powołuje się przy tym na swój status organizacji non-profit, której celem ma być przede wszystkim troska o zdrowie kobiet.
Jak tłumaczył, doszedł do wniosku, że to najlepsza decyzja dla przyszłości drużyny narodowej.
Ponad 127 tys. z ok. 2,1 mln mieszkańców Strefy Gazy zostało rannych.
Historię przypomina film pt. "Obłoki śmierci - Bolimów 1915".