Sierra Leone potrzebuje kompetentnych i uczciwych władz, by naprawdę móc wyzwolić się z jarzma wyzysku.
Tak bp Giorgio Biguzzi, pracujący w tym afrykańskim kraju od 35 lat, komentuje oficjalne zakończenie oenzetowskiej misji pokojowej w Sierra Leone. Została ona powołana do życia 15 lat temu, gdy kraj pogrążony był w krwawej wojnie domowej. „Obecnie zaczyna się tworzyć aparat państwa, jednak droga do sprawiedliwych rządów wciąż jest jeszcze daleka, a bogactwa naturalne generują korupcję i nielegalne wydobycie” – mówi bp Biguzzi.
„Przede wszystkim trzeba podkreślić, że nie była to ani wojna religijna, ani plemienna, tylko konflikt ekonomiczno-społeczny. Instytucja państwa praktycznie się rozpadła, nie działały żadne służby socjalne, panoszyła się korupcja. Odnosiło się wręcz wrażenie, że niektórzy ministrowie jawnie rozkradają dobra państwowe – mówi bp Biguzzi. - Potem był najazd rebeliantów z Liberii i grabież zasobów naturalnych na ogromną skalę. Kruchy aparat państwowy rozpadł się w drobny pył. Kosztowało to życie tysięcy ludzi. Pamiętam te rzesze uchodźców, ludzi przerażonych, okaleczonych, nieletnich żołnierzy umierających na ulicy, wszechobecny strach i głód. Potem na szczęście miało miejsce rozbrojenie, narodowe pojednanie, rozpoczęła się odbudowa. Teraz trzeba umocnić instytucje państwa i wyszkolić miejscowe kadry. Trzeba praworządności bo, w przeciwnym wypadku wciąż będzie dochodziło do rabowania bogactw naturalnych, tyle że teraz będzie to robił, ktoś inny”.
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.
ISW: oddanie Rosji reszty obwodu donieckiego dałoby jej dogodną pozycję do kontynuowania ataków.