Jednak w Mariupolu nadal słychać strzały z broni automatycznej.
Według agencji Interfax-Ukraina, w nocy ze środy na czwartek przerwano szturm na jednostkę ukraińskich wojsk wewnętrzych w Mariupolu,na południowym wschodzie Ukrainy. Jednak w mieście nadal słychać strzały z broni automatycznej.
Wcześniej w środę Interfax-Ukraina informowała, że niezidentyfikowani napastnicy zaatakowali batalion ukraińskich wojsk wewnętrznych w Mariupolu, po odmowie żołnierzy "przejścia na stronę narodu".
Według Interfax-Ukraina, napastnicy pojawili się przed jednostką ok. godz. 20 czasu miejscowego (19 czasu polskiego) i postawili dowództwu ultimatum: "albo przechodzą na stronę +narodu+, albo za 15 minut rozpocznie się szturm".
Ludzie, którzy zgromadzili się przed bramą zażądali od żołnierzy aby "podzielili się bronią" i zaczęli obrzucać wojskowych "koktajlami Mołotowa". Żołnierze oddali ostrzegawcze strzały w powietrze, strzały było również słychać ze strony atakujących.
Według niepotwierdzonych informacji, 1 z atakujących poniósł śmierć a ponad 10 zostało rannych.
Na terenie jednostki płonie budynek gospodarczy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.