Chrześcijańscy i muzułmańscy przywódcy religijni z Rwandy zaapelowali do walczących frakcji w Republice Środkowoafrykańskiej o jak najszybsze pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu. "Trzeba wyciągnąć wnioski z tragicznych wydarzeń w Rwandzie w 1994 r." - podkreślają.
Stan chaosu w RŚA trwa od marca ubiegłego roku, gdy rebelianci z islamistycznej Seleki obalili rząd, siejąc terror pośród ludności cywilnej. W kraju doszło do masowego zabijania, gwałtów, grabieży, palenia wiosek. Znaczną część ofiar stanowią kobiety i dzieci.
Przeciw Selece powstały grupy lokalnych bojówek znanych jako antibalaka, utożsamiane z ludnością chrześcijańską. Jednak po upadku rządu Seleki w styczniu br. członkowie antibalaka w aktach zemsty zaczęli dokonywać ataków na muzułmańską społeczność, zabijając wiele osób i zmuszając do opuszczenia miejsc zamieszkania tysiące osób, które udały się do takich krajów, jak Kamerun, Czad i Sudan.
Rwandyjscy liderzy religijni wyrazili nadzieję, że wzajemne uprzedzenia w RŚA nie doprowadzą do powtórki tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w Rwandzie w 1994 r.
Obecnie planowana jest konferencja z udziałem przywódców religijnych Republiki Środkowoafrykańskiej oraz szereg kampanii medialnych, mających na celu zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej na wciąż trwający konflikt w "sercu Afryki".
Biskup Kościoła anglikańskiego w Rwandzie, Nathan Gasatura, powiedział, że celem działań jest zwrócenie mieszkańcom Republiki Środkowoafrykańskiej uwagi na wnioski wynikające z ludobójstwa 1994, w którym zginęło prawie milion osób - głównie Tutsi oraz umiarkowanych Hutu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.