Łagodniejszy wiatr umożliwia amerykańskim strażakom walkę z dziewięcioma pożarami rozprzestrzeniającymi się w hrabstwie San Diego w Kalifornii - poinformowały w piątek służby ratownicze. Wcześniej działania straży pożarnej były utrudniane przez silny wiatr.
Poza jednostkami straży pożarnej w akcji w hrabstwie San Diego biorą udział cztery samoloty-cysterny i 22 śmigłowce wojskowe. Najtrudniejsza sytuacja panuje w mieście San Marcos, gdzie postępy w walce z żywiołem zostały osiągnięte dopiero wtedy, gdy pogoda się poprawiła i mocno wiejący do tej pory wiatr ucichł.
Szeryf Bill Gore poinformował, że w związku z sytuacją w mieście lokalne władze podjęły decyzję o ewakuowaniu dodatkowych 13 tysięcy mieszkańców. W środę wezwanie do opuszczenia swoich domów otrzymało 20 tysięcy osób zamieszkujących okolice San Marcos, którego populacja wynosi około 85 tysięcy ludzi.
Pożary wybuchły we wtorek i mogły być spowodowane suszą i wysokimi temperaturami - podkreśla agencja Associated Press. Ogień szybko się rozprzestrzeniał dzięki silnemu wiatrowi. Władze szacują, że żywioł do tej pory spowodował straty w wysokości ok. 20 milionów dolarów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.