- Tak naprawdę wynik się nie liczył. Daliśmy z siebie wszystko dla dzieci. Poprzez nasz udział w meczu chcieliśmy też podkreślić jak ważna i potrzebna jest działalność hospicjów - powiedział "Gościowi Niedzielnemu" Paweł Nastula, słynny judoka i mistrz olimpijski.
Na gdańskim stadionie PGE Arena 8 czerwca odbył się wyjątkowy mecz charytatywny "Przyjaciele Hospicjum kontra Reszta Świata". W spotkaniu wzięli udział znani sportowcy między innymi Bogdan Wenta, Dariusz Michalczewski, Paweł Nastula, Andrzej Juskowiak, Sławomir Szmal czy Marcin Lijewski. Na murawie pojawili się także pomorscy politycy i samorządowcy.
Przy pięknej pogodzie zawodnicy zagwarantowali efektowne widowisko dla kilku tysięcy kibiców siedzących na trybunach. Mecz zakończył się wynikiem 6:5 dla drużyny "Reszty Świata", ale przegranych nie było.
Wstęp na mecz był całkowicie darmowy, jednak widzowie wspierali hospicjum dobrowolnymi datkami zbieranymi przez wolontariuszy. - Wszystkie pozyskane fundusze trafią do naszych śmiertelnie chorych podopiecznych i ich rodzin. NFZ pokrywa jedynie 35 proc. wydatków naszej placówki. Resztę musimy uzbierać sami, właśnie podczas tego typu akcji - wyjaśnia Anna Golou, manager Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci.
Pomorskie Hospicjum dla Dzieci działa od 2008 roku świadcząc 24 godzinną opiekę w domowym zaciszu pacjentów. Dzieci kierowane do hospicjum są dotknięte schorzeniami onkologicznymi, chorobami metabolicznymi, zespołami genetycznymi, wadami rozwojowymi oraz innymi schorzeniami, które postępują i prowadzą do ich przedwczesnej śmierci.
Podopieczni przebywają w swoich domach razem z najbliższymi, a zespół medyczny hospicjum dojeżdża do nich, często pokonując bardzo odległe trasy, ponieważ działa w promieniu do 100 kilometrów od Gdańska. Opieka, którą zapewnia hospicjum dzieciom jest całkowicie bezpłatna.
- Gwarantujemy również wsparcie psychologiczne, duchowe i socjalne najbliższym chorego. Także w okresie żałoby. Chcemy, aby w tak trudnym dla nich momencie nie czuli się samotni, pozostawieni samym sobie. Robimy wszystko co w naszej mocy, jednak ze względów finansowych nasze możliwości są ograniczone - podkreśla Anna Golou.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.