Argentyna - Holandia - tak wygląda drugi półfinał mistrzostw świata. "Albicelestes" pokonali 1:0 Belgię, a "Pomarańczowi" dopiero w rzutach karnych okazali się lepsi od Kostaryki. Po regulaminowym czasie było 0:0 W Brazylii nadal przeżywa się kontuzję Neymara.
Po raz 25. w historii rozstrzygnięcie nastąpiło w konkursie rzutów karnych. Bohaterem spotkanie został bramkarz "Pomarańczowych" Tim Krul, który pojawił się na murawie w doliczonym czasie drugiej połowy dogrywki. Zawodnik Newcastle United obronił dwa rzuty karne i zapewnił swojej drużynie grę w kolejnej fazie.
Całe spotkanie nie porywało i zdecydowanie było poniżej poziomu, które wcześniej w Brazylii prezentowali Holendrzy. Podopieczni Louisa van Gaala nastawili się na defensywę i mimo że właśnie w niej nie zawiedli, to nie potrafili strzelić także gola. Byli wprawdzie znacznie bliżej tego niż Kostaryka (mieli chociażby poprzeczkę i słupek), to i tak wypadli znacznie gorzej niż oczekiwano.
Teraz apetyt Holendrów rośnie. Cztery lata temu w mundialu zagrali w finale i przegrali w nim z Hiszpanami. Teraz chcą przynajmniej powtórzyć ten sukces, ale na pewno nie będzie łatwo, bo na drodze staje im Argentyna z Lionelem Messim w składzie.
"Albicelestes", by dotrzeć do półfinału musieli pokonać Belgów. Tak zresztą było też w 1986 roku w Meksyku, gdy w głównej roli wystąpił Diego Maradona. Dla "Czerwonych Diabłów" udział w ćwierćfinale był pierwszym występem w tej fazie od 28 lat.
Belgia nie powstrzymała "Albicelestes" i po raz pierwszy w turnieju musiała uznać wyższość rywali, choć nie zachwycił ani następca Maradony - Messi, który wcześniej w turnieju zdobył cztery bramki, ani jego koledzy.
Najlepsze dwie sytuacje do doprowadzenia do remisu Belgowie mieli pod koniec obydwu części meczu. W 42. Kevin Mirallas spudłował głową, a w piątej minucie doliczonego czasu gry piłka poszybowała nad poprzeczką po akcji Axela Witsela.
60 sekund wcześniej znakomitej akcji nie wykorzystał Messi, który +sam na sam+ nie potrafił pokonać bramkarza Belgów Thibaut Courtois.
Po raz drugi w historii w półfinale zagrają jednocześnie, choć nie przeciw sobie, zespołu Argentyny i Brazylii. Pierwszy raz taka sytuacja wydarzyła się w MŚ w Argentynie w 1978 roku.
Mecz w Brasilii przeżywało na stadionie oraz w samym mieście 100 tysięcy rodaków Messiego i znacznie mniejsza liczba Belgów. Wśród tych ostatnich na trybunach był premier tego kraju Elio Di Rupo.
Nie milkną echa piątkowego ćwierćfinału Brazylia - Kolumbia (2:1), szczególnie te dotyczące gwiazdy Brazylii Neymara, który nie wystąpi już w mundialu z powodu urazu kręgosłupa. Kolumbijczyk Camilo Zuniga, który go sfaulował w 88. minucie meczu, przeprosił publicznie i zapewnił, że do starcia doszło całkiem przypadkowo. "Nie chciałem go skrzywdzić" - stwierdził.
Neymar w starciu doznał pęknięcia kręgu lędźwiowego. Po badaniach w szpitalu został helikopterem przetransportowany do miejscowości Guaruja, gdzie w gronie rodziny będzie dochodzić do siebie. Jeśli zdrowie mu pozwoli usiądzie na trybunach półfinałowego starcia Brazylia - Niemcy.
Kontuzja Neymara martwi nawet... półfinałowych rywali "Canarinhos" - Niemców. "To strata dla całego turnieju" - przyznał Hans-Dieter Flick, asystent selekcjonera Joachima Loewa. "Neymar, jestem nieszczęśliwy. Zdrowiej szybko" - napisał na Twitterze Mesut Oezil, a Lukas Podolski dodał: "Smutno mi, mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej".
Niemcy, którzy w ćwierćfinale pokonali Francuzów 1:0, mają już zagwarantowane premie w wysokości 2,3 mln euro, czyli po 100 tys dla każdego. Jeśli podopieczni trenera Joachima Loewa wywalczą w Brazylii tytuł mistrzowski to krajowa federacja (DFB) będzie musiała wypłacić trzykrotność tej kwoty. Natomiast w przypadku porażki w finale, każdy zawodnik otrzyma po 150 tys.
Inne nastroje w krajach drużyn przegranych z ćwierćfinałach. W Bogocie nie obyło się bez płaczu, ale cała Kolumbia stara się podziękować zawodnikom argentyńskiego trenera Jose Pekermana za świetny występ. Reprezentacja była rewelacją mundialu, gdyż grała skutecznie, ale i zachwycała stylem. W meczu z Brazylią honorowego, a zarazem szóstego w turnieju gola zdobył z rzutu karnego James Rodriguez, który wciąż jest najlepszym strzelcem mundialu. "47 milionów łez" - napisał dziennik "El Pais" w hiszpańskojęzycznej wersji dostępnej w państwach Ameryki Południowej.
Francuska prasa podkreśla, że "Trójkolorowi" byli bezsilni w spotkaniu z "ultrawyrachowanymi" rywalami. "Niemcy przekreślili marzenia" - stwierdził "Le Figaro". "Bezsilni +Les Bleus+ wychodzą z mundialu bocznymi drzwiami+ - napisał Le Parisien.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.