Rozładowane urządzenia elektroniczne, których nie będzie można włączyć na prośbę pracowników lotniska, nie będą mogły zostać wniesione na pokład samolotu lecącego do USA - ogłosiła w niedzielę amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Transportu (TSA).
Zakaz wnoszenia na pokład samolotów transatlantyckich rozładowanych urządzeń jest jednym ze środków wprowadzanych w ramach zaostrzania kontroli bezpieczeństwa na lotniskach na Bliskim Wschodzie i w Europie, o których w oficjalnym oświadczeniu poinformował 2 lipca szef amerykańskiego resortu spraw wewnętrznych Jeh Johnson.
Władze USA obawiają się, że tablety, laptopy, telefony komórkowe czy inne urządzenia elektroniczne mogą zostać użyte jako bomby. Resort bezpieczeństwa wewnętrznego, w skład którego wchodzi TSA, zalecił również władzom lotnisk w Europie i na Bliskim Wschodzie kontynuowanie szczegółowej kontroli obuwia oraz bagażu pasażerów udających się do Stanów Zjednoczonych - podała amerykańska telewizja ABC News.
Według AFP, władze amerykańskie obawiają się ataków terrorystycznych, ponieważ sytuacja na Bliskim Wschodzie jest niestabilna, a w Waszyngtonie trwa postępowanie przeciwko Ahmedowi Abu Chattali - Libijczykowi podejrzanemu o udział w ataku na konsulat USA w Bengazi we wrześniu 2012 roku.
Najwięcej obaw budzi możliwość dokonywania zamachów na kursujące między Europą i USA samoloty pasażerskie przez terrorystów legitymujących się paszportami państw zachodnich.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.