Homilia abp. Konrada Krajewskiego wygłoszona do kobiet w Piekarach Śląskich.
Kiedy rok temu papież Franciszek przekazywał mi, na czym ma polegać moja posługa, mówił: - Sprzedaj swoje biurko, nie mieszkaj na Watykanie. Nie czekaj, aż biedni będą ciebie szukać, tylko sam ich szukaj. Sam narób kanapek, ale jak już je dajesz, zjedz to razem z nimi.
Jaka jest różnica między nami pomagającymi a pracownikami socjalnymi? Oni są lepiej wykształceni i mają lepsze środki. Ale my to robimy ze względu na Jezusa: „Byłem w więzieniu, a odwiedziliście Mnie. Byłem chory, a przyszliście do Mnie”.
Kapłan po konsekracji na koniec Modlitwy Eucharystycznej, kiedy podnosi w górę przemienione w konsekracji Ciało i Krew Pańską, śpiewa, że wszystko „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie”! Jeśli przyjmiemy i zachowamy ten Boży porządek, wtedy naszymi sercami zaczyna rządzić pokój Chrystusowy; wtedy Chrystus zaczyna we mnie oddychać i działać; wtedy Chrystus cierpi i raduje się ze mną! Jezu, to dla Ciebie.
Ale jak ten pokój się zdobywa, jak można go otrzymać? Co muszę zrobić, w jaki sposób żyć, by pokój Chrystusowy rządził moim sercem? Słyszeliśmy w Ewangelii na dzisiejszy dzień przeznaczonej, że najbliższa rodzina Jezusa wraz z Maryją, być może zaniepokojona o Jego los, chce z Nim rozmawiać. „Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze (zupełnie jak my dzisiaj przed tym pięknym sanktuarium) i chcą mówić z Tobą” (Mt 12,47). A Jezus wyciągnąwszy rękę i wskazując na zebranych wokół Niego uczniów, powiedział: „Kto pełni wolę Ojca mojego, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,50)!
Ten, kto pełni wolę Ojca mojego – nie Unii Europejskiej, nie prawa, które stawia się ponad prawem naturalnym, ale kto pełni wolę Ojca mojego, ten jest bratem, siostrą i matką. Oto sekret podobania się Bogu i kochania Boga! Oto sposób, jak nasze serca możemy napełnić pokojem Chrystusowym – pełnić wolę Boga, a nie swoją. Moja wola kończy się grzechem i muszę się spowiadać. Boże, Twoja wola kończy się podobaniem się Tobie i światu. Choć świat na początku się odwraca jak chociażby od lekarza, który nie chce zabić.
Pozwolić Mu działać we mnie i przeze mnie. Zaprosić Go do najprostszych czynności mojego dnia. Robić wszystko z Jezusem: cieszyć się, cierpieć, pracować, przyjmować gości i zapraszać Go tam, gdzie w życiu sobie nie radzę. Nawet tam, gdzie miłość po błocie chodzi, do mojego rozwiedzionego małżeństwa, kiedy ktoś mnie w serce kopnął, odrzucił mnie i niszczy, kiedy nie radzę sobie z moimi uczuciami, kiedy nałóg zupełnie zawładnął moim życiem. Zapraszam Cię, Jezu!
Podobać się Bogu i kochać Boga – to znaczy pełnić Jego wolę, nie swoją! W każdych okolicznościach mojego życia. To wypełniać obowiązki stanu: dziecka, kobiety, matki, babci. Do tego stopnia zaprosić Go do mojego życia, że wszystko, co robię, to robię z Nim! I mogę wtedy powiedzieć za św. Pawłem: to już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20)!
Papież mówił mi, że na początku ta funkcja bycia z biednymi będzie bardzo ciążyła. Mówił: – Nie tylko zjedz z nimi, ale czasem i prześpij się z nimi. Potem będzie to najpiękniejsza cząstka duszpasterska twojego życia, bo będziesz robił to, co robił Chrystus. Już nie ty będziesz żył, tylko będziesz narzędziem Jego działania. To On będzie działał w twoim marnym charakterze, wykształceniu, kulturze. On będzie czynił cuda.
Po to właśnie jest ten cały nasz wysiłek, by zasłużyć na niebo. Albowiem tylko dobre uczynki, spełniane bezinteresownie, z czystej miłości do Boga zasługują na życie wieczne. Przecież w momencie śmierci wszystko zostawiamy i pójdą za nami tylko dobre czyny naszych ludzkich rąk.
Papież Franciszek jest bardzo dosadny i mówi tak: – A widział ktoś z was kondukt pogrzebowy i żeby za nim jechały ciężarówki z meblami i rzeczami, które kiedykolwiek kupiliśmy? Nie? No to co idzie do nieba? Dobre czyny ludzkich rąk – one otwierają nam na oścież bramy nieba.
Jan Paweł II, za którego kanonizację w szczególny sposób dziś dziękujemy, umierał na oczach świata przez pięć długich lat. Wraz z innymi ceremoniarzami widziałem to podczas każdej celebracji. Modliliśmy się z abp. Marinim, żeby Jan Paweł II zdążył jeszcze otworzyć drzwi jubileuszowe w 2000 r., a potem to już wola Boża.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.