Trudno wyobrazić sobie w czasach głoszących teologię stopni doskonałości wspólnotę, pod jednym dachem skupiającą osoby konsekrowane, małżeństwa i osoby samotne. Dziś to jest możliwe.
Kościelna nowomowa, slang, listy, kolejne tłumaczenia Biblii, różnorodność stylu ostatnich papieży, teologiczny żargon, kazania? Nie o to chodzi. Język Kościoła to coś zupełnie innego, niż wypowiadane słowa, chociaż – nikt temu nie przeczy – są one formą komunikacji ze światem i wewnątrz wspólnoty. Ale tak naprawdę językiem Kościoła jest styl życia. Tak było od samego początku, jest i z pewnością będzie.
Zanim rozwiniemy tę myśl jedna refleksja. W życiorysie wczorajszego patrona, świętego Grzegorza Wielkiego, znalazło się stwierdzenie, że odnowił życie kościelne swojej epoki. Chodziło to za mną do dzisiejszego poranka i budziło wewnętrzny sprzeciw. Zwłaszcza w kontekście czytań mszalnych, w których święty Paweł mówił o Tym, który daje wzrost. Odnowicielem Kościoła jest zawsze Duch Święty. Struktury mogą w tym pomóc albo zaszkodzić. Człowiek może w tym pomóc lub zaszkodzić. Święty nie jest supermenem o nadzwyczajnych, charyzmatycznych zdolnościach. To ktoś, kto nie przeszkadza Duchowi Świętemu, stara się być Jego posłusznym narzędziem.
Gdy patrzymy jakimi narzędziami posługiwał się Duch Święty na przestrzeni wieków, odkrywamy – po raz kolejny – ich jedną cechę wspólną. Za każdym razem gdy dochodziło do poważnego kryzysu Bóg powoływał do życia nowe wspólnoty. Tak było w trzecim wieku, gdy tysiące młodych szły za przykładem świętych Pawła i Antoniego na pustynię, tak było za czasów wczorajszego patrona, który zanim został papieżem tworzył nowe klasztory benedyktyńskie, takim były zakony, tworzone u schyłku średniowiecza przez świętych Franciszka i Dominika. Tak jest dzisiaj, gdy na horyzoncie Kościoła pojawiają się nowe wspólnoty. Czyli środowiska próbujące w nowych czasach, w nowy sposób, wcielić w życie ideał wspólnoty chrześcijańskiej, opisanej w dziejach Apostolskich.
Na te historyczne, zakorzenione w kościelnej przestrzeni, wspólnoty patrzymy z szacunkiem. Na nowe z pewnym lękiem. Podobny lęk towarzyszył pojawieniu się na horyzoncie świętego Franciszka czy Dominika. Przecież w tym czasie obowiązywał zakaz tworzenia nowych reguł zakonnych. Proponowany przez nich styl życia burzył schematy i rozsadzał kościelną skorupę przyzwyczajeń. Ale to właśnie ów styl sprawiał, że zaczynały go dzielić setki, jeśli nie tysiące tych, którzy naprawdę chcieli mieć Boga za Ojca, a Kościół za Matkę i nie wiedzieli jak ten ideał wcielić w życie.
Informację o przejęciu przez wspólnotę Chemin Neuf opactwa w Kornwalii można przyjąć ze wspomnianym wyżej lękiem i z nadzieją. Z lękiem, bo zamarło coś, co ożywiało Kościół przez wieki. Z nadzieją, bo oto pojawia się nowa forma życia w postaci dotąd w Kościele nie znanej. W Średniowieczu budziła by z pewnością większy opór aniżeli Franciszkowe ubóstwo czy radykalizm Kartuzów. Trudno wyobrazić sobie w czasach głoszących teologię stopni doskonałości wspólnotę, pod jednym dachem skupiającą osoby konsekrowane, księży, małżeństwa i osoby samotne. Dziś to jest możliwe i zyskuje aprobatę biskupów, cieszących się z „energii i żywotności, jaką nowe wspólnoty często wnoszą do Kościoła” (bp Mark O’Toole, ordynariusz diecezji Plumouth).
Zajrzałem na polską stronę wspólnoty. Może to niewiele dla kogoś przyzwyczajonego do masowych, gromadzących miliony wiernych akcji, dla mówiących o tłumach zapełniających nasze świątynie. Jednak to niewiele imponuje intensywnością życia. Czymś, co sprawia, że domy wspólnoty (nie tylko Chemin Neuf) powstają na wszystkich kontynentach, że wokół nich zaczyna kwitnąć nowe życie, rodząc nowe owoce Ducha Świętego. To jest język, jakim Kościół, jakim Duch Święty mówi przez Kościół dziś.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.