„Głodny na rogu ulicy prosi nas o godność, a nie o jałmużnę”.
Franciszek popycha nas z przesłaniem Ewangelii na peryferie świata. Na te obszary, których często nie chcemy zauważyć, czy też wręcz boimy się je dostrzec, bo może się to wiązać z koniecznością jakiejś reakcji, zmiany stylu naszego życia, czy wyjścia z utartych schematów chrześcijańskiego ciepełka. Papież przypomina, że bycie z Jezusem, ale z dala od ubogich, izolując się w swoistym „mikroklimacie kościółkowym”, w rzeczywistości niewiele ma wspólnego z Kościołem. Co więcej wyrządza mu wiele zła. To była lekcja z jednej z porannych papieskich Mszy w tym tygodniu. I myślę, że mogą one nam pomóc lepiej i pełniej zrozumieć oficjalne papieskie nauczanie. Lepiej zrozumieć, co siedzi w duszy duszpasterza, ale i papieża zarazem.
Ten temat, choć w innym wymiarze, wrócił w czwartek na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. Odwiedzając rzymską siedzibę FAO organizacji Franciszek podkreślił, że głodu na świecie nie usprawiedliwiają „żałosne skargi” na kryzys ekonomiczny, ani też to, że „nieufność” w relacjach między narodami wypiera „solidarność”. Wskazał, że moralnym obowiązkiem jest dzielenia się bogactwem ekonomicznym świata. Takie dzielenie, które dostrzeże nie tylko potrzebę, ale przede wszystkim człowieka. „Głodny na rogu ulicy prosi nas o godność, a nie o jałmużnę” – mówił Franciszek wzywając do realizowania sprawiedliwości w praktyce. Nie można bowiem skupić się na własnych bolączkach i znaleźć w nich alibi zwalniające nas z obowiązków względem ubogich.
„Nawrócenie uderza po kieszeni, wtedy jest pewne” – mówił Papież w porannej homilii komentując nawrócenie Zacheusza, który doznawszy przemiany serca zobowiązuje się poczwórnie wynagrodzić tych, których okradł. A mój przyjaciel sparafrazował te słowa: „chrześcijaństwo musi uderzyć po kieszeni”. I bynajmniej nie był złodziejem, który musiał odpokutować swe winy, ale przykładnym mężem i kochającym ojcem pięciorga, dziś już nastoletnich, dzieci. „Na pewnym etapie życia zaczęliśmy oddawać Bogu dziesięcinę. Połowę z tego na ubogich, drugą na dzieła ewangelizacyjne w Kościele. Nie zbywało nam nigdy, ale zawsze wystarczało na to, co było nam naprawdę potrzebne” – wyznaje. I dodaje: „Dzieląc się z drugim tym, co i tak przecież dostaliśmy od Boga niczego nie straciliśmy, ale zyskaliśmy o wiele więcej”. Nigdy nie jesteśmy tak biedni, by nie móc wesprzeć drugiego. Bo wsparcie, to zawsze coś więcej niż nawet największa kasa przekazana na ubogich. Jeśli nic nas nie kosztuje, tak naprawdę niewiele jest warte.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.