Kenijska armia przeprowadziła operację przeciwko somalijskim islamistom z milicji Al-Szabab, zabijając ponad 100 ekstremistów - oświadczył w niedzielę wieczorem wiceprezydent Kenii William Ruto.
Ruto powiedział, że wojsko zaatakowało i zniszczyło cztery bazy islamistów na północnym wschodzie Kenii, z których dzień wcześniej dokonali oni napadu na autobus.
Rano w sobotę kenijska policja poinformowała, że uzbrojeni napastnicy zatrzymali przewożący ok. 60 osób autobus, krótko po wyjeździe z miasta Mandera, przy granicy kenijsko-somalijskiej. Napastnicy podzielili pasażerów na dwie grupy - muzułmanom pozwolili odejść, a tych, których uznali za niemuzułmanów - zastrzelili. Według policji zabili 28 osób, 19 mężczyzn i dziewięć kobiet.
Kenia stała się areną ataków bombowych i z użyciem broni palnej od kiedy wysłała swoje wojska do Somalii w październiku 2011 roku. Zamachy przypisuje się bojownikom z Al-Szabab. Według władz od tego czasu doszło do co najmniej 135 ataków, w tym na centrum handlowe Westgate w Nairobi we wrześniu 2013 roku. W strzelaninie i zamachach bombowych, które relacjonowały wszystkie telewizje i gazety świata, zginęło wtedy 67 osób, a ponad 200 zostało rannych.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.