Rząd Niemiec przyjął w środę projekt ustawy zezwalającej na odbieranie nawet na trzy lata dowodu osobistego podejrzanym o działalność terrorystyczną. Ma to utrudnić niemieckim dżihadystom podróże za granicę do stref islamistycznych konfliktów.
Władze będą miały prawo odbierać dowody osobiste osobom podejrzanym o przynależność do organizacji terrorystycznych lub ich wspieranie.
W miejsce odebranego dokumentu podejrzany miałby uzyskać zastępczy dowód osobisty, na którego podstawie nie mógłby jednak opuszczać kraju. Za wystawienie dokumentu musiałby zapłacić sam zainteresowany; wysokość opłaty przewidziano na ok. 10 euro.
Obecnie prawo zezwala władzom jedynie na odbieranie paszportu sympatykom dżihadystów i zakazywanie im wyjazdu z kraju. O takim zakazie nie ma jednak wzmianki w dowodzie osobistym. Przez to takie osoby i tak bez większych przeszkód wyjeżdżały z samym dowodem za granicę, w tym do Turcji, a stamtąd do Iraku i Syrii, gdzie działa dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie.
Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere już w październiku ub.r. uzgodnił z władzami krajów związkowych wprowadzenie zmian w ustawie o dowodach osobistych i elektronicznych dokumentach tożsamości, aby zlikwidować tę lukę w prawie - przypomina agencja dpa, wskazując, że środowej decyzji rządu nie należy interpretować jako reakcji na zeszłotygodniowe zamachy terrorystyczne we Francji.
Wielu ekstremistów wyjechało z Niemiec, by przyłączyć się do Państwa Islamskiego. Niemieckie służby bezpieczeństwa szacują, że dotychczas do tego regionu wyjechało co najmniej 550 osób, a liczba ta znacznie wzrosła w ostatnich miesiącach. Władze obawiają się, że zradykalizowani bojownicy mogą po powrocie ze stref konfliktu dokonywać zamachów w Niemczech i innych państwach.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.