Na pytania dziennikarzy dotyczące zakończonej wizyty w Sri Lance i rozpoczynającej się na Filipinach odpowiedział 15 stycznia Ojciec Święty podczas 45-minutowej improwizowanej konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego z Kolombo do Manili.
Ks. Lombardi: Dziękuję, Ojcze Święty. Teraz oddajemy głos Pii z grupy filipińskiej.
Ana Patricia Hontiveros Pagkalinawan: Ojcze Święty, Filipiny są bardzo, bardzo szczęśliwe, że za kilka godzin będą mogły Cię powitać. Moje pytanie brzmi: jakie jest Twoje przesłanie dla tych tysięcy ludzi, którzy nie mogli Cię spotkać, i nie będą mogły Cię spotkać osobiście, chociaż chciałyby tego? Niestety, nie mówię po włosku …
Papież Franciszek: Aby na to odpowiedzieć, być może posunę się do zbytniego uproszczenia, ale powiem tylko jedno. Centrum, istotą przesłania będą ubodzy, którzy chcą kroczyć do przodu, ubodzy, którzy ucierpieli z powodu tajfunu Yolanda i którzy wciąż cierpią z powodu jego skutków; ubodzy którzy mają wiarę, nadzieję w kontekście upamiętnienia pięćsetlecia głoszenia Ewangelii na Filipinach; lud Boży na Filipinach, biedni, także ubodzy wykorzystywani przez tych, którzy dopuszczają się wielu niesprawiedliwości społecznych, duchowych, egzystencjalnych. O nich myślę. Udając się na Filipiny myślę o nich. 7 stycznia w naszym domu, w Świętej Marcie obchodziliśmy święta Bożego Narodzenia Kościołów Wschodnich. Były tam trzy osoby narodowości etiopskiej a także kilku pracujących tam Filipińczyków. Etiopczycy obchodzili święta: zaprosili wszystkich pracowników, około pięćdziesięciu osób na obiad. Byłem z nimi i patrzyłem na pracowników z Filipin, którzy opuścili swoją ojczyznę w poszukiwaniu lepszego życia, pozostawiając ojca, matkę, dzieci, żeby wyjechać... ubodzy. Nie wiem ... To jest istotą.
Ks. Lombardi: Podchodzi Juan Vicente Boo i zadaje pytanie grupy hiszpańskiej.
Juan Vicente Gonzales Boo: Ojcze Święty, przede wszystkim muszę powiedzieć, że jak na zmęczonego, wyglądasz dobrze. W imieniu grupy hiszpańskiej chciałem zapytać o historię Sri Lanki i dzieje najnowsze. W latach wojny domowej na Sri Lance było ponad 300 zamachów samobójczych, ataków dokonywanych przez mężczyzn, kobiety, chłopców i dziewczęta. Teraz widzimy zamachy samobójcze dokonywane przez chłopców i dziewczęta a nawet dzieci. Co sądzisz o tym sposobie prowadzenia wojny? Dziękuję.
Papież Franciszek: Może to, co chciałbym powiedzieć, jest brakiem szacunku, ale taka myśl mi przychodzi. Sądzę, że za każdym samobójstwem kryje się brak równowagi, zaburzenie równowagi człowieka. Nie wiem, czy psychicznej, ale ludzkiej. Coś jest nie tak z tą osobą. Nie ma tej równowagi odnośnie do sensu życia, własnego życia i życia innych. Walczy o ... tak, oddaje życie, ale nie daje to dobra. Jakże wielu ludzi pracuje - pomyślmy na przykład o misjonarzach - oddając życie, ale żeby budować. Tutaj oddaje się życie, niszcząc samego siebie i żeby zniszczyć. Tego nie wolno, jest w tym coś, co jest nie tak. Pomagałem w pracy licencjackiej pewnego pilota „Alitalii” w dziedzinie socjologii nt. japońskich kamikadze. Coś od niego słyszałem, ale trudno to zrozumieć. Kiedy poprawiłem tekst, była to raczej część metodologiczna. Ale nie da się zrozumieć ... Nie jest to sprawa jedynie Wschodu. Prowadzone są obecnie badania na temat propozycji z okresu II wojny światowej we Włoszech odnośnie do faszyzmu w tym kraju. Nie ma dowodów, ale badania na ten temat są prowadzone. Jest tutaj coś bardzo powiązanego z systemami dyktatorskimi i totalitarnymi. System totalitarny zabija, jeśli nie życie, to zabija możliwości, zabija przyszłość, zabija wiele rzeczy. I także życie. Tak to wygląda. Ale nie jest to problem zakończony. To nie jest tylko kwestia Wschodu. To ważne. Nic innego nie przychodzi mi na myśl.
Co do wykorzystywania dzieci. To, co powiedziałem ogólnie, dotyczy wszystkich, ale pozostawiając na boku te kwestie, zastanówmy się nad dziećmi. Dzieci są wszędzie wykorzystywane do wielu rzeczy: w pracy, jako niewolnicy, także seksualnie. Kilka lat temu wraz z niektórymi członkami Senatu w Argentynie chcieliśmy podjąć kampanię w większych hotelach, żeby powiedzieć publicznie, że nie są tam wykorzystywane dzieci dla turystów. Nie udało nam się tego zrobić. Istnieją ukryte opory. Nie wiem, czy dzieci są wykorzystywane czy nie, chodziło o środek zapobiegawczy. Następnie kilka razy, kiedy byłem w Niemczech, wpadały mi w ręce niektóre gazety i był tam dział turystyki, i to turystyki w rejonie Azji Południowo-Wschodniej, w tym turystyki erotycznej, i były tam dzieci. Dzieci są wykorzystywane a ich praca niewolnicza dzieci jest straszna. Są wykorzystywane także do tego. Ale więcej nie śmiem powiedzieć.
Ks. Lombardi: Dziękuję, Wasza Świątobliwość. Teraz oddajemy głos Ignazio Ingrao z grupy włoskiej.
Ignazio Ingrao: Dzień dobry. Jestem z tygodnika „Panorama” i „Il mio Papa”. Wasza Świątobliwość, świat bardzo się niepokoi o Twoje bezpieczeństwo. Według amerykańskich i izraelskich służb specjalnych Watykan miałby być nawet celem terrorystów islamskich. Na portalach fundamentalistów pojawiła się flaga islamu, która powiewa nad bazyliką św. Piotra. Istnieją również obawy dotyczące bezpieczeństwa podczas podróży zagranicznych. Wiemy, że nie chcesz, Ojcze Święty, zrezygnować z bezpośredniego kontaktu z ludźmi, ale czy w tym punkcie sądzisz, że trzeba zmienić coś w Twoim zachowaniu i w Twych programach? Istnieje również obawa o bezpieczeństwo wiernych, którzy uczestniczą w uroczystościach, w przypadku zamachów. Czy martwisz się o to? I bardziej ogólnie, jaki jest, Twoim zdaniem, najlepszy sposób, aby odpowiedzieć na te zagrożenia ze strony fundamentalistów islamskich? Dziękuję.
Papież Franciszek: Dla mnie zawsze najlepszym sposobem reakcji jest łagodność. Być cichym, pokornym – jak chleb - bez dopuszczania się agresji. Jestem tutaj, ale są ludzie, którzy tego nie rozumieją. Co do niepokojów: niepokoję się o wiernych, naprawdę to mnie martwi. I rozmawiałem o tym z watykańskimi organami bezpieczeństwa: tutaj na pokładzie jest dr Giani, który za to odpowiada, on jest w tej sprawie na bieżąco. To mnie bardzo niepokoi. Czy się boję? Wie pan, że mam pewną wadę: sporą dawkę nieświadomości. O tych sprawach nie mam pojęcia. Czasami zadawałem sobie pytanie: czy to mi się stanie? I powiedziałem Panu: Panie, proszę Ciebie tylko o jedną łaskę, żeby mnie nie bolało. Bo nie jestem odważny w obliczu bólu, bardzo się boję, ale nie obawiam się Boga. Ale wiem, że podejmowane są środki bezpieczeństwa, roztropne, ale pewne. Co potem - zobaczymy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.