Kilkadziesiąt tysięcy uczestników wzięło udział 22 stycznia w Waszyngtonie w demonstracji przeciw zabijaniu dzieci nienarodzonych. Tego dnia przypadała 42. rocznica orzeczenia Sądu Najwyższego, legalizującego aborcję w Stanach Zjednoczonych.
Zanim obrońcy życia, wśród których było wielu ludzi młodych, przeszli ulicami stolicy pod gmach Sądu Najwyższego, wysłuchali wystąpień m.in. przedstawicieli hierarchii kościelnej i świata polityki i ruchów pro-life.
Przewodniczący zarządu Marszu Patrick Kelly powiedział, że jest to największe i najważniejsze zgromadzenie obrońców praw człowieka na świecie, dodając, że z roku na rok jest ono „większe i młodsze”. - Każde życie jest darem - przekonywała dyrektorka marszu Jeanne Monahan-Mancini.
Przewodniczący konferencji episkopatu USA abp Joseph Kurtz z Louisville przewodniczył modlitwie otwierającej Marsz razem z księżmi i biskupami różnych Kościołów prawosławnych, w czym dostrzegł „znak jedności chrześcijan”. Wezwał uczestników, by byli „radosnymi świadkami Ewangelii życia”.
Republikański senator Tim Scott oświadczył, że za obronę życia jest odpowiedzialna „każda pojedyncza osoba w Ameryce”. Z kolei republikański deputowany Chris Smith zapewnił, że w Kongresie jeszcze nigdy nie było tylu ustawodawców broniących życia, co obecnie.
Zwierzchnik Rycerzy Kolumba Carl Anderson mówił o inicjatywie tej organizacji, która ufundowała już 500 ultrasonografów. - Kobiety mają prawo znać prawdę - stwierdził Anderson.
Julia Johnson ze Shanley Catholic High School w Fargo w Północnej Dakocie powiedziała, że to od amerykańskiej młodzieży zależy „skończenie z plagą aborcji”. Jako osoba należąca do „pokolenia pro-life” wyraziła dumę z tego, że na Marszu towarzyszy jej „400 wojowników pro-life” - wszyscy uczniowie szkoły.
Dzień wcześniej podczas Narodowego Czuwania w intencji Życia Mszę św. w sanktuarium Niepokalanego Poczęcia NMP w Waszyngtonie odprawił kard. Sean O’Malley z Bostonu. Stwierdził, że tak jak Amerykanie złączyli siły i pokonali rasizm, tak też zwyciężą w sprawie obrony życia. Słowa te 11 tys. zgromadzonych w świątyni nagrodziło aplauzem.
Tymczasem w niższej izbie Kongresu - Izbie Reprezentantów republikanie przeforsowali ustawę zabraniającą przeznaczania funduszy federalnych na pokrycie kosztów aborcji. Choć została ona przyjęta stosunkiem głosów 242 do 179, to prawdopodobnie nigdy nie wejdzie w życie, gdyż zawetuje ją prezydent Barack Obama. Demokraci nazwali ją już kolejnym zamachem na wolność kobiet.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.