Oprócz wzrostu liczby bezdomnych (dwa lata temu było ich w Radomiu 74, obecnie niemal 300), przeraża też to, że wśród bezdomnych jest siedmioro dzieci. Badanie przeprowadzono w tym samym czasie, docierając do placówek pomocowych, jak i do tak zwanych miejsc niemieszkalnych.
W akcji wzięli udział: Dom Dla Bezdomnych MOPS, Dom Dla Bezdomnych Kobiet i Noclegownia Caritas Diecezji Radomskiej, streetworkerki, „Dobro Czynić” Misja Charytatywna Kościoła Chrystusowego RP, Fundacja Chrześcijańska JHS, szpitale, Areszt Śledczy, Straż Miejska oraz policja.
- Okazało się, że tego dnia w Radomiu udało się dotrzeć do 287 osób bezdomnych, w tym 239 mężczyzn, 41 kobiet oraz 7 dzieci.
W placówkach działających w tym mieście przebywało wówczas 98 osób (69 mężczyzn, 22 kobiety i 7 dzieci), w miejscach czasowego pobytu czyli w szpitalach, areszcie śledczym oraz zakładach opiekuńczo-leczniczych - 156 osób - informuje Justyna Piątek z MOPS.
W pustostanach, ogródkach działkowych i na klatkach schodowych przebywały 33 osoby, 28 mężczyzn i 5 kobiet.
- Jak wyjaśnia Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, określenie liczby osób bezdomnych jest wstępem do wszelkich dalszych działań, mających ograniczyć negatywne skutki bezdomności. Informacja o liczbie osób bezdomnych przebywających na terenie danej gminy, może być podstawą do podejmowania konkretnych decyzji, np. o wybudowaniu noclegowni czy domu dla osób bezdomnych, a także prowadzenia odpowiedniej polityki mieszkaniowej. Informacja na temat osób bezdomnych na terenie gminy może dać także podstawę do uwzględnienia problemu bezdomności w Gminnych strategiach rozwiązywania problemów społecznych - wyjaśnia J. Piątek.
	 
		
			aktualna ocena |   |
			głosujących |   |
		
		
			 Ocena |
			bardzo słabe |
			słabe |
			średnie |
			dobre |
			super |
 Ocena |
			bardzo słabe |
			słabe |
			średnie |
			dobre |
			super |
		
	
 
						
					
				 
						
					
				 
						
					
				 
						
					
				 
						
					
				"Jestem trochę niechętny, aby o tym mówić, bo nie chcę zabrzmieć kaznodziejsko. Ale..."