Na skutek różnego rodzaju umów z Jastrzębskiej Spółki Węglowej wyprowadzono w ostatnich kilku latach około 100 mln zł - oceniają związkowcy. Zarząd JSW uznał, że dane przytoczone przez związkowców zdobyto nielegalnie; zawiadomił o tym prokuraturę.
Chodzi o umowy dotyczące m.in. sponsorowania klubów sportowych oraz doradztwa biznesowego i prawnego. Informację w tej sprawie przekazali liderzy Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego podczas wtorkowej konferencji prasowej, powołując się na dokumenty, które otrzymali. Zaznaczyli, że nie kwestionują legalności umów, ale ich zasadność i wysokość kwot, na które opiewają. Także oni zamierzają o sprawie poinformować organy ścigania.
"Trudno nam je ocenić pod względem formalnoprawnym (), ale niewątpliwie są to dokumenty, które budzą znamiona możliwości wyprowadzania - w sposób prawdopodobnie legalny - pieniędzy z JSW. Dokumenty te świadczą o tym, że pod względem moralnym funkcjonowanie zarządu JSW budzi olbrzymie wątpliwości" - zaznaczył szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Według informacji przedstawionej na konferencji, na prawie 7,75 mln zł opiewała umowa na kontrakty menedżerskie z zarządem JSW zawarta na 2014 r. Obecny prezes Kompanii Węglowej (KW) Krzysztof Sędzikowski miał od 2011 r. zarobić na doradztwie biznesowym dla JSW kilkaset tys. zł.
"B. prezes JSW, a obecny wiceprezes KW Andrzej Tor, mimo że nie świadczył pracy na rzecz JSW, mimo że wziął olbrzymią odprawę z tytułu rezygnacji z członkostwa w JSW, świadczył również usługi doradcze dla JSW i z tego tytułu prawdopodobnie pobrał wynagrodzenie w granicach 240 tys. zł" - powiedział Kolorz.
Według dokumentów na wielomilionowe kwoty opiewają umowy dotyczące sponsorowania klubów sportowych - hokejowego GKS Jastrzębie i siatkarskiego Jastrzębski Węgiel (odpowiednio 9,4 mln zł i 37 mln zł od początku 2011 do 2015 r.). W ocenie związkowców przekazywanie takich pieniędzy na sport w obecnej sytuacji spółki nie powinno mieć miejsca.
Na 880 tys. zł opiewa umowa z Instytutem Studiów Podatkowych na szkolenia i konferencje, a na ponad 3 mln zł umowy z jedną z kancelarii za doradztwo prawne w zakresie pozyskania finansowania.
"Należy domniemywać, że mamy tu do czynienia z wypływem pieniędzy poprzez układ górniczy (). Rodzi się pytanie: czy w świetle prawa okradano górników JSW, czy zawierano umowy dla kolegów i kolesi, czy na bazie JSW zbudowano dobry biznesowy układ" - mówił Kolorz.
Związkowcy kilka dni temu przekazali dokumenty ministrowi skarbu państwa, domagając się jego reakcji. W środę zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury albo do MSW.
W opublikowanym na stronie spółki oświadczeniu zarząd JSW podał, że informacje przekazane we wtorek przez związkowców były skutkiem niekontrolowanego wycieku danych z systemu informatycznego firmy.
"Zarząd JSW oświadcza, że dane zostały zdobyte nielegalnie z naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa i ochrony danych osobowych" - napisano w komunikacie. O popełnieniu przestępstwa zarząd spółki poinformował Prokuraturę Rejonową w Jastrzębiu-Zdroju, zlecił także kontrolę szczelności systemu informatycznego.
Według zarządu JSW udostępnione przez związkowców dane "w sposób ewidentny wprowadzają w błąd opinię publiczną", bo podane kwoty danymi zsumowanymi za okres obowiązywania danej umowy i obejmują zazwyczaj okres kilku lat, a wynagrodzenia wszystkich członków zarządu zostały ujęte w jednej zsumowanej pozycji. Jednostkowe wynagrodzenia członków zarządu są jawne i publikowane na stronie internetowej JSW w raportach rocznych.
Przewodniczący rady nadzorczej JSW Józef Myrczek i przewodniczący Komitetu Audytu rady nadzorczej Tomasz Kusio napisali w rozesłanym mediom komunikacie, że koszty, które zaprezentowano podczas konferencji "wynikają z umów na usługi doradcze i były związane z prywatyzacją spółki oraz planowanymi inwestycjami, m.in. transakcją zakupu KWK Knurów-Szczygłowice oraz pozyskaniem finansowania w postaci obligacji oraz euroobligacji".
"Nie zostały jednak właściwie opisane w systemie rejestracji danych spółki" - zaznaczyli autorzy komunikatu i dodali, że "w systemie finansowo-księgowym spółki, w badanym zakresie, zapisy odpowiadały faktycznym zdarzeniom gospodarczym".
"Wnioski z analizy wskazują, iż sposób prezentacji i opis danych w systemie rejestracji umów funkcjonującym w Spółce jest nieprecyzyjny i może powodować błędne wnioski, szczególnie w przypadku agregacji danych pod nazwą nieodpowiadającą jednoznacznie faktycznym zdarzeniom gospodarczym. Dlatego też system ten powinien zostać w tym zakresie zmodyfikowany" - napisano w komunikacie.
Myrczek i Kusio podkreślili, że na podstawie analizy dokumentów działania zarządu JSW były zgodne z prawem. "Nie można również stwierdzić aby doszło do wydatkowania środków finansowych na rzecz Członków Zarządu ponad postanowienia kontraktów menedżerskich" - dodali.
Przedstawiciele rady nadzorczej wyrazili niepokój z powodu faktu wypływu informacji ze spółki notowanej na GPW. Zadeklarowali też współpracę z właściwymi organami nadzoru korporacyjnego oraz instytucjami, które będą wyjaśniały powyższe kwestie.
Jako przykład niecelowych inwestycji zarządu JSW związkowcy wskazywali hotel Różany Gaj w Gdyni; jego remont miał kosztować ok. 30 mln zł. Na stronie internetowej spółki pojawiło się ogłoszenie o przetargu na sprzedaż obiektu. Ogłoszenie ma poniedziałkową datę. Tego samego dnia prezes Jarosław Zagórowski mówił na konferencji prasowej o historii hotelu.
"Hotel Różany Gaj nad morzem to był hotel przedwojenny, który trafił do jednej z kopalń JSW. On był zarządzany przez wiele lat przez firmę Antracyt - to była spółka córka kilku liderów związkowych, m.in. pana Brudzińskiego (Romana, wiceszefa Solidarności w JSW - PAP). Ten hotel uległ degradacji; my jako spółka wypowiedzieliśmy dzierżawę. Zrobiliśmy na ten hotel dwa przetargi - nie było nabywcy, więc wyremontowaliśmy go w standardach, które dzisiaj pozwalają, aby pracował" - mówił w poniedziałek Zagórowski.
"Ten hotel zarabia. On przynosi dzisiaj spółce co miesiąc 70 tys. zł czystych pieniędzy. Więc jest to majątek, który pracuje" - podkreślał w poniedziałek prezes.
Poniedziałkowe ogłoszenie JSW dotyczy gdyńskiej nieruchomości m.in. z budynkiem Różanego Gaju - wraz z wyposażeniem. Cena wywoławcza wynosi ponad 28,5 mln zł netto. Przetarg ma odbyć się 9 czerwca.
W JSW od 28 stycznia trwa strajk, w kopalniach nie jest prowadzone wydobycie. Strajk rozpoczął się w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy.
W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Jego efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW, protokół uzgodnień i rozbieżności.
Protokół zakłada m.in. czasowe zawieszenie niektórych postanowień porozumienia zawartego przed debiutem giełdowym spółki oraz innych dotychczas obowiązujących w JSW dokumentów (regulacji i porozumień). Związkowcy podali, że dokonane w nim ustępstwa płacowe przekładają się na obniżenie zarobków górników o 7-10 proc.
We wtorek rano w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej rozpoczął się strajk okupacyjny.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.