Prezydent Francji Francois Hollande zapewnił w poniedziałek, że dla Żydów jest "miejsce w Europie, a zwłaszcza we Francji". To odpowiedź na niedzielny apel izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu do Żydów o masowe powroty z Europy ze względów bezpieczeństwa.
Hollande zapowiedział też, że we wtorek ma zamiar udać się do departamentu Dolny Ren na uroczystości po sprofanowaniu kilkuset grobów na cmentarzu żydowskim w Sarre-Union, co było najpoważniejszym takim incydentem od prawie 25 lat.
"Nie pozwolę więcej na wypowiedzi padające w Izraelu, które mogą sugerować, że dla Żydów nie ma już miejsca w Europie, a we Francji w szczególności" - oświadczył szef państwa.
Premier Netanjahu w niedzielę zaapelował do Żydów w Europie o "masowe" powroty do Izraela, po atakach w Kopenhadze. W stolicy Danii w sobotę doszło do ostrzelania kawiarni, w której odbywało się spotkanie na temat islamizmu i wolności wypowiedzi, a w nocy z soboty na niedzielę miała miejsce strzelanina niedaleko synagogi. W obu tych strzelaninach zginęły dwie osoby; sprawcą ataków był ten sam 22-letni mężczyzna, który został zastrzelony przez policję.
Netanjahu wywołał irytację w Paryżu podobną wypowiedzią już 10 stycznia, po wzięciu przez zamachowca zakładników w sklepie koszernym na wschodzie Paryża. Zginęło wówczas czterech żydowskich zakładników.
Także francuski premier Manuel Valls oświadczył w poniedziałek, że Francja nie chce, by Żydzi z tego kraju wyjeżdżali do Izraela i wyraził żal z powodu wypowiedzi szefa izraelskiego rządu. Podkreślił, że wraz z każdym człowiekiem, który wyjeżdża, Francja "traci kawałek siebie".
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.