Chrześcijanie są dyskryminowani przy rozdzielaniu międzynarodowej pomocy humanitarnej od organizacji współpracującej z Czerwonym Krzyżem - alarmuje syryjsko-katolicki arcybiskup Hassaké-Nisibisu Jacques Behnan Hindo.
Apeluje on do wspólnoty międzynarodowej o zintensyfikowanie wysiłków na rzecz przywrócenia pokoju w Syrii, gdzie wyznawcy Chrystusa są pozostawieni na pastwę losu i coraz częściej brutalnie atakowani przez fundamentalistów z tzw. Państwa Islamskiego..
„W północnym rejonie kraju jest obecnie ok. 125-130 tys. chrześcijan. Są praktycznie wszędzie, jednak największa koncentracja wyznawców Chrystusa występuje w Hassa – mówi abp Hindo. - Wiele osób wyjechało, wojna trwa już przecież czwarty rok! Sądzimy, że wyemigrowało 25 proc. chrześcijan. Jednak dokładne liczby nie są znane, praktycznie każdego dnia ktoś ucieka. Jedyny sposób, by stąd się wydostać, to droga lotnicza do Damaszku. Region jest praktycznie odizolowany, Turcja zablokowała absolutnie wszelkie możliwe drogi ucieczki. Pozwalają przejeżdżać tylko ciężarówkom Państwa Islamskiego wiozącym skradzioną w Syrii ropę, zboże, bawełnę… Wszystko to przekracza granicę, ludzie jednak nie mogą! Chciałbym dodać jeszcze jedną ważną rzecz: Czerwony Krzyż niesie pomoc, dostarczając środki materialne muzułmańskiej organizacji Czerwonego Półksiężyca, a ona absolutnie nie wspiera chrześcijan. To już czwarty rok wojny! Nie otrzymujemy od nich niczego. Świat musi o tym wiedzieć”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.