Dlaczego Jan Paweł II beatyfikował naszego zaborcę? O pierwszej biografii Karola I Habsburga debatowano wczoraj w krakowskim KIK.
Ostatni cesarz Austro-Węgier był zarazem ostatnim z beatyfikowanych przez Jana Pawła II. Cudu, za sprawą którego mogło do tego dojść, doświadczyła polska zakonnica mieszkająca w Brazylii. Relikwie Karola I Habsburga znajdują się dziś na Jasnej Górze, rozpoczął się też proces beatyfikacyjny jego żony, cesarzowej Zyty, którą polski papież zdążył jeszcze poznać. „Witam cesarzową mojego ojca” – miał się do niej zwrócić podczas prywatnego spotkania. Jan Paweł II nazwał Karola I „przykładem dla wszystkich, na których spoczywa ciężar odpowiedzialności w dzisiejszej Europie”.
Ów przykład nie jest szeroko w Polsce znany. Napisania pierwszej poważnej biografii Karola I podjęła się Elżbieta Zarych. O swojej pracy nad książką opowiadała wczoraj w Klubie Inteligencji Katolickiej. Jej zdaniem, największą trudność w dodarciu do prawdy o cesarzu powoduje z jednej strony jego kult, jaki rozwinął się zaraz po śmierci, a z drugiej – swoisty „czarny piar”, produkowany przez przeciwników Karola. – Granice między prawdą a legendą są w tym przypadku nieraz trudne do wyznaczenia – mówiła autorka biografii.
Zwróciła uwagę, że na ołtarze Karol trafił nie tylko jako władca, który za wszelką cenę chciał zakończyć wojnę i zbudował zręby pierwszego państwa w Europie, gdzie władza kierowała się społeczną nauką Kościoła. Został beatyfikowany także jako wzór męża i ojca. Na dowód E. Zarych przypomniała słowa jego niezwykłych oświadczyn: „Teraz musimy sobie pomagać w drodze do nieba” oraz fakt, że papież na datę, kiedy wspominamy bł. Karola I Habsburga, wyznaczył rocznicę jego ślubu.
Książka „Karol I Habsburg. Chrześcijański cesarz końca monarchii” ukazała się nakładem Wydawnictwa „eSPe”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.