Prezesi Instytutów Pamięci Narodowej Polski i Ukrainy, Łukasz Kamiński i Wołodymyr Wiatrowycz, zapowiedzieli we wtorek w Kijowie powołanie platformy dialogu historycznego, której celem będzie badanie konfliktu polsko-ukraińskiego podczas II wojny światowej.
Deklarację tę złożyli w Narodowym Muzeum Historii Ukrainy, gdzie otwarto wystawę polskiego IPN "Zagłada polskich elit. Akcja AB - Katyń". Ekspozycja, która trafiła na Ukrainę dzięki zaproszeniu tutejszego IPN-u, będzie prezentowana także w innych miastach.
"Chcemy, by problemy naszej bardzo trudnej przeszłości stały się przedmiotem dyskusji naukowej i by nie były one wykorzystywane przez polityków, a szczególnie przez polityków z sąsiadujących z nami (Polską i Ukrainą) krajów, do manipulowania polsko-ukraińskim konfliktem historycznym dla ich bieżących potrzeb" - mówił podczas uroczystości Wiatrowycz.
Kamiński podkreślił, że wystawa, którą IPN przywiózł na Ukrainę, dotyczy jednego z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii współczesnej. "Zbrodnia katyńska i równoległe zbrodnie niemieckie mają dla Polaków bardzo wiele znaczeń. Jest to przede wszystkim symbol tego fragmentu drugiej wojny światowej, o którym nie wszyscy chcą pamiętać: symbol sojuszu niemiecko-sowieckiego" - powiedział.
Wystawa przypomina o losach obywateli Polski zamordowanych przez sowietów i nazistów w czasach wojennych. Opowiada o ludziach, którzy zostali zabici w ramach zbrodni katyńskiej, oraz o ofiarach akcji AB, czyli egzekucji przeprowadzonych przez Niemców wiosną 1940 r. na około 6 tys. osób należących do polskich elit kulturalnych, intelektualnych i politycznych.
Na Ukrainie znajdują się dwa polskie cmentarze katyńskie: w Charkowie i Bykowni pod Kijowem. Ten ostatni upamiętnia 3435 polskich więźniów aresztowanych i zamordowanych przez NKWD w 1940 r. i został otwarty w 2012 r. W Bykowni pochowane są także ofiary komunistycznych represji innych narodowości byłego ZSRR, choć największą grupę stanowią Ukraińcy. Liczbę spoczywających tu ludzi szacuje się na 100-120 tys.
Po zmianie władzy, do której doszło na Ukrainie na początku ubiegłego roku, kraj ten próbuje rozliczyć się ze swą komunistyczną przeszłością. Niedawno parlament w Kijowie przyjął w związku z tym tzw. pakiet ustaw dekomunizacyjnych.
W jednej z nich zakazano propagandy komunizmu i nazizmu oraz ich symboli, a system komunistyczny uznano za przestępczy na równi z nazizmem. W Polsce najwięcej emocji wzbudziła należąca do pakietu antykomunistycznego ustawa o statusie prawnym bojowników walk o niezawisłość Ukrainy. Uznano za nich wszystkie osoby, które uczestniczyły w różnorodnych formach walki o niepodległość kraju w XX wieku. Status bojowników nadano m.in. członkom Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA).
Podczas drugiej wojny światowej UPA walczyła zarówno przeciw Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 r. prowadziła jednak także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do całkowitego usunięcia jej z tych terenów. Oblicza się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków.
Na Ukrainie antypolski aspekt działalności UPA nie jest szeroko znany. Formację tę traktuje się dziś jako jedyną organizację walczącą w II wojnie światowej pod ukraińskimi flagami narodowymi.
Platforma dialogu historycznego, której powołanie zapowiedzieli we wtorek prezesi IPN Polski i Ukrainy, będzie zajmowała się właśnie m.in. rozwiązywaniem sporów wokół działalności UPA i odkrywaniem kart historii związanych ze zbrodnią wołyńską.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.