Chińskie służby ratownicze prowadzą akcję ratunkową na rzece Jangcy w prowincji Hebei, gdzie w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego zatonął statek pasażerski z 458 osobami na pokładzie. Zginęło co najmniej pięć osób, ponad 400 jest zaginionych.
Wiadomo na razie, że katastrofę przeżyło 18 osób; siedem dopłynęło do brzegu o własnych siłach i to one powiadomiły o tym, co się stało. Pozostałych uratowano ponad 12 godzin po zatonięciu statku, gdy ratownicy dostali się na wywrócony kadłub i usłyszeli uwięzionych w środku ludzi wzywających pomocy. Jest nadzieja na uratowanie wielu pasażerów.
Wśród uratowanych jest kapitan i starszy mechanik. Obaj zostali zatrzymani. Agencja Xinhua przytoczyła ich relację, z której wynika, że przyczyną katastrofy był cyklon i że statek zatonął w ciągu zaledwie dwóch minut.
W akcji ratunkowej uczestniczy ponad 50 statków i 3 tys. osób. W miejscu, w którym statek zatonął woda ma 15 metrów głębokości. Jednostka płynęła z miasta Nankin do Czungcing w środkowej części Chin. O udzielenie pilnej pomocy potrzebującym zaapelował prezydent kraju Xi Jinping. Na miejsce udał się natomiast szef rządu Li Keqiang, aby osobiście nadzorować akcję ratunkową.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.