Znaleziono ciała obu poszukiwanych górników w kopalni Wujek - poinformował rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.
„Podchodząc od strony chodnika badawczego "5a" około godz. 20.20 ratownicy znaleźli ciała obu poszukiwanych” - przekazał Jaros. „To smutna wiadomość, lecz równocześnie pokazuje, że dzięki determinacji ratowników, sztabu akcji, kopalni, udało się odnaleźć poszukiwanych” - dodał rzecznik KHW, zapowiadając dalsze informacje we wtorek rano.
Wcześniej w poniedziałek ratownicy znaleźli w chodniku "5b" odwieszoną na ociosie (bocznej ścianie wyrobiska - PAP) kolejną już kurtkę. Pierwszą kurtkę wraz z aparatem ucieczkowym jednego z poszukiwanych znaleźli w sobotę - po tym, jak udało im się dotrzeć do ściany wydobywczej, czyli wcześniej określonego rejonu poszukiwań.
Później ratownicy penetrowali m.in. odcinki chodnika badawczego "5b" i dowierzchni badawczej „1” docierając do zawalonych rejonów. Sprawdzali też chodnik podścianowy (badawczy "7") oraz połączenie przecinki łączącej chodniki "5b" i "5a".
Od soboty ratownicy penetrowali rejon wyrobiska ściany, zabudowując jednocześnie w chodniku "7”, a następnie w ścianie, aż do chodnika „5b” doprowadzający powietrze tzw. lutniociąg - dla poprawienia warunków pracy. Temperatura, wilgotność, niska zawartość tlenu oraz metan nie pozwalały na pracę bez aparatów oddechowych.
W poniedziałek rano ratownicy sygnalizowali, że główne kierunki poszukiwań to chodnik badawczy "5b", chodnik "5a", a także łączące je przecinka i przełaz. Wieczorem sztab akcji przekazał, że następnie starannie przeszukiwane miały być chodnik badawczy "7" i przecinka "5" (w zakresie możliwym do spenetrowania), w tym ich połączenie.
Trwająca blisko dwa miesiące akcje była następstwem wstrząsu w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Był on skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.
Początkowo zmierzający po nich ratownicy przebijali się ręcznie przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Posuwali się bardzo wolno, zapadła więc decyzja o drążeniu kombajnem chodnikowym nowego chodnika ratowniczego w kierunku ściany wydobywczej "7”, jak również o wykonaniu pionowego odwiertu z powierzchni, aby szybciej sprawdzić niedostępny rejon.
Odwiert był gotowy 5 maja, po 12 dniach prac. Drążony na granicy Katowic i Rudy Śląskiej otwór trafił w zaplanowane wcześniej miejsce ponad kilometr pod ziemią. Opuszczona kamera pokazała, że pod obudowami jest pusta przestrzeń, osuwisko, trochę zniszczeń, nie pokazała jednak ludzi. Przez odwiert opuszczono też sprzęt łącznościowy i płyny izotoniczne. Próby nawiązania komunikacji z górnikami nie przyniosły rezultatu.
Dodatkowo analizy powietrza pobieranego w obserwowanym poprzez odwiert rejonie wskazywały, że jego skład nie jest korzystny dla przebywania ludzi. Stwierdzono tam zmniejszoną zawartość tlenu oraz zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości.
W związku z brakiem jakiegokolwiek sygnału 13 maja ratownicy zakończyli prowadzenie nasłuchu i wycofali sprzęt z odwiertu na powierzchnię. Otwór został przejęty przez kopalnię. Cały czas kontynuowano drążenie kombajnem chodnika ratunkowego, który ostatecznie umożliwił dotarcie do częściowo drożnych wyrobisk w rejonie ściany wydobywczej.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.