- Byle co zjadł, byle co ubrał, byle gdzie spał. Taki był nasz Hiobek. On nie myślał o robieniu kariery zakonnej, nie szukał wygodnej posady, nie bał się wyzwań, które stawiał przed nim Kościół i zakon.
- Młodzi, byliście zawsze dla niego siłą napędową. Inspirującą i przynoszącą ogrom radości. Piłka nożna, basen, szczególnie ukochane Bieszczady, gdzie odpoczywał w Bożej obecności. Jedno określenie: Boży szaleniec! To on, jako proboszcz, przejechał 18 km na rolkach w habicie, ciągnąc za sobą ukochane i rozbawione dzieci i młodzież. W ten sposób prowadził do źródła. Do Chrystusa - wspominał o. Medard.
W homilii podkreślał jego pokorę, skromność oraz zawierzenie Bożej opatrzności. - Całą swoją energię poświęcał dla młodzieży i dzieci - wspominał, dodając, że o. Hiob przede wszystkim był człowiekiem uczciwym. - Najpierw parafia, potem wspólnota, dla siebie pozostawiał niewiele - mówił.
Wspomniał także jego zabieganie o jedność parafii, o to, aby poprzez wspólne wyjazdy, pikniki czy zabawy wspólnoty mogły poczuć się jedną rodziną parafialną.
To on miał mówić mu kazanie
Jego pobyt w Panewnikach o. Medard nazwał "czasem wielkiej obecności w jego życiu Ducha Świętego". Przygotowywał wtedy młodzież do sakramentu bierzmowania, był opiekunem Odnowy w Duchu Świętym i Domowego Kościoła. - Bóg obdarował go wieloma charyzmatami, którymi posługiwał nie tylko w parafii, ale w wielu miejscach w Polsce - przekonywał.
Podkreślał także jego kapłańską troskę o ludzi i ich formację. - Wprowadził modlitwy uwielbienia do krypty i stworzył podwaliny pod Panewnicki Wieczór Uwielbienia. Własnymi rękami remontował salki dla młodzieży Ruchu Światło-Życie. To tu w Panewnikach ukochał modlitwę adoracji Najświętszego Sakramentu.
Jako proboszcz również zabiegał o jedność we wspólnocie i parafii. Powtarzał, że parafia ma być skupiona nie wokół proboszcza, a - Jezusa. - Każda niezgoda była dla niego dużym cierpieniem - zaznaczył.
Na koniec ze wzruszeniem franciszkanin wspomniał, że chciał, żeby to o. Hiob mówił kazanie na jego pogrzebie. Po ciszy zakończył słowami z Ewangelii, którymi podsumował życie swojego przyjaciela. "Wysławiam Cię, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornym sercem".
- Uwielbiam Cię, Panie, za życie i kapłaństwo mojego współbrata i przyjaciela, ojca Hioba Rafała Środowskiego. Uwielbiam Cię, Jezu. Amen.
Mszy św. pogrzebowej w franciszkańskiej bazylice w Panewnikach przewodniczył bp Łukasz Buzun, biskup pomocniczy diecezji kaliskiej. Na terenie tej diecezji śp. o. Hiob spędził ostatnie lata swojego życia. Zmarłego żegnały wspólnota zakonna, rodzina oraz jego parafianie.
O ojcu Hiobie przeczytasz także tutaj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.