"Nie nawracamy nikogo, nie ewangelizujemy" - mówi o swojej telewizji ks.
Kazimierz Sowa, dyrektor kanału tematycznego religia.tv. Został on laureatem
Nagrody Dziennikarskiej "Ślad" im. Biskupa Jana Chrapka.
A ile jest ewangelizacji w religia.tv?
- Nasza telewizja nie jest telewizją ewangelizacyjną. Aby ewangelizować, trzeba mieć misję kościelną. Ja takiej misji nie dostałem, nie zostałem do tego upoważniony. Ewangelizacja niesie ze sobą pewną odpowiedzialność za to, co się człowiekowi głosi, czy jest to zgodne z nauką Kościoła.
U nas jest bardzo dużo tematyki związanej z innymi wyznaniami, zapraszamy prawosławnych, protestantów, transmitujemy obchody ich świąt. Teraz wprowadziliśmy cykl „Zapraszam was na moje święto”, w którym pokazujemy Polakom, że u nas mieszkają też np. Tatarzy. To jest nasza edukacyjna misja. Nie ewangelizujemy i nie nawracamy nikogo.
A jak Ksiądz ocenia polski rynek medialny pod względem treści ewangelizacyjnych?
- Mam doświadczenie pracy w Radiu Plus, które miało mocne zacięcie ewangelizacyjne, preewangelizacyjne. Dla mnie, w sensie ścisłym, projektem ewangelizacyjnym są te istniejące w internecie. Powinny być hołubione i się rozwijać. Treści ewangelizacyjne znajdują sie też w Radiu Maryja – choć tam jest pewien kłopot z dodatkami do nich. Ewangelizują też katolickie rozgłośnie – gdzie znajduje się czas na modlitwę, katechezę. W telewizji ewangelizacji nie ma.
A czy jest zapotrzebowanie na ewangelizację w mediach?
- Zapotrzebowanie jest, ale ono się realizuje w inny sposób, w kategoriach bezpośredniego kontaktu, właśnie np. w internecie. To widać np. na portalu spowiedź.pl, prowadzonym przez jezuitów. Tam ludzie opowiadają o swoich problemach, rozmawiają o grzechu u dylematach, ufając, ze po drugiej stronie są duszpasterze.
Od początku religia.tv stawiana była w opozycji do Telewizji TRWAM – czy słusznie?
- TRWAM jest telewizją o zupełnie innym charakterze. Oczywiście byliśmy podejrzewani, że robimy coś, co można rozumieć jako forma walki z Ojcem Dyrektorem. Ale nasz produkt sam się broni i widać, że nie robimy niczego przeciw komuś. Wydawać by się mogło, że widzowie TRWAM są tak zakochani w tej rzeczywistości, że nie potrzebna jest im żadna inna. A jednak kiedy duża sieć kablowa zastąpiła – ze względu na problemy z umową – TRWAM religią.tv, nie było marszów ani pikiet protestacyjnych. Dostaliśmy kilka telefonów i listów z podpisami na znak protestu, ale też otrzymaliśmy wiele pozytywnych opinii od osób, które do tej pory oglądały tylko TRWAM. Dostając nasz produkt, docenili go. Trzeba po prostu dać ludziom wybór. Widz traktuje programy jak ofertę, z której wybiera. Jest coś innego, to chętnie to zobaczymy.
Jakie plany na przyszłość religii.tv? Co jeśli „słupki” zaczną spadać?
- Jeśli się okaże, że nasz kanał nie uzyska odbiorcy, to pewnie jest w ITI milion pomysłów jak wykorzystać środki przeznaczane na jego produkcję. Ja też byłbym niezadowolony z bycia „kwiatkiem do kożucha”. Plany więc obejmują zrobienie wszystkiego co w naszej mocy, byśmy oferowali produkt coraz szerszemu kręgowi odbiorców i to w jak najlepszej formule, w najlepszej jakości. Chcemy umocnić przekonanie, że jesteśmy sprzymierzeńcem tych, którzy chcą posłuchać o poważnych sprawach – o religii, kulturze, życiu społecznym. Chcemy, by traktowano nas jak sprzymierzeńców a nie patrzono na nas podejrzliwie.
***
Ks. Kazimierz Sowa (ur. 1965) - dziennikarz, publicysta, dyrektor religia.tv - kanału religijnego Grupy ITI. Absolwent krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej i podyplomowych studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 2001-2005 prezes ogólnopolskiej sieci Rozgłośni Radiowych Radia Plus. Autor publikacji m.in. w „Czasie Krakowskim”, „Gościu Niedzielnym”, „Rzeczpospolitej” i „Wprost”.
Rozm. Izabela Matjasik i Rafał Łączny