Oboje należeli do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.
62-letnią siostrę Alewtinę z klasztoru w Kijowie znaleziono w prywatnym mieszkaniu, gdzie z powodu braku wody w klasztorze poszła się umyć przed czekającą ją operacją. Gdy znalazł ją siostrzeniec, miała związane ręce i nosiła na sobie ślady tortur. Z kolei 40-letni ks. Roman Nikołajew, proboszcz kijowskiej cerkwi św. Tatiany, zmarł w szpitalu na skutek ran głowy. Został postrzelony trzy dni wcześniej i nie odzyskał przytomności. Oboje zmarli 29 lipca.
Patriarcha moskiewski Cyryl nazwał ich zabójstwo przerażającą zbrodnią. Wyraził zarazem nadzieję, że odpowiednie służby uczynią wszystko, co w ich mocy, by ukarać winnych. Zapewnił jednocześnie o modlitwie za ofiary i za ich bliskich oraz wspólnoty, które cierpią z powodu ich straty.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.