W Chinach aresztowano 12 osób, które mogły mieć związek z gigantycznymi wybuchami w portowym mieście Tiencin (Tianjin). Wśród podejrzanych są członkowie kierownictwa firmy logistycznej, która przechowywała chemikalia. W eksplozjach zginęło prawie 140 osób.
Państwa agencja prasowa Xinhua podała w czwartek, że aresztowano m.in. szefa przedsiębiorstwa Ruihau Yu Xueweia, wiceszefa Donga Shexuana oraz trzech zastępców dyrektora generalnego. Agencja cytuje ministerstwo bezpieczeństwa publicznego.
Do eksplozji, które zniszczyły sporą część portu w Tiencinie, doszło w magazynie firmy Ruihai, w którym przechowywano niebezpieczne chemikalia. Przedsiębiorstwo w swej działalności nie przestrzegało standardów dotyczących produktów chemicznych.
Jak wynika ze śledztwa, wysocy rangą urzędnicy z Tiencinu najpewniej przyjmowali łapówki od Ruihai i innych firm. W zamian mieli ignorować naruszanie przez nie norm bezpieczeństwa.
W środę Xinhua podała, że w następstwie wybuchów władze zwolniły szefa państwowego urzędu bezpieczeństwa pracy Yanga Donglianga w związku z podejrzeniami o korupcję.
Do eksplozji i pożaru doszło w Tiencinie 12 sierpnia. Dotychczas potwierdzono śmierć 139 osób, w tym 84 strażaków. 34 ludzi uważa się za zaginionych. W wyniku eksplozji rannych zostało ponad 700 osób, z których ponad 500 wciąż przebywa w szpitalach.
Kilka dni po tragedii chińskie media informowały, że w magazynie było 700 ton cyjanku sodu - 70 razy więcej niż powinno się przechowywać w jednym miejscu. Substancja ta jest silną trucizną. Był tam również azotan amonu, który jest składnikiem wielu materiałów wybuchowych.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.
Strony pornograficzne były częściej odwiedzane przez dzieci między 7 i 14 rokiem niż Wikipedia.
"Wiele osób mówi, że (rozwiązanie) jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej."