Wyprodukowany w Rosji pocisk ziemia-powietrze Buk zestrzelił latem 2014 roku samolot linii Malaysia Airlines, który leciał nad wschodnią Ukrainą - poinformował w opublikowanym we wtorek raporcie na temat katastrofy holenderski urząd ds. bezpieczeństwa (OVV).
W wyczekiwanym od dawna końcowym raporcie na temat katastrofy, w której zginęło 298 osób, głównie Holendrzy, międzynarodowi śledczy nie wyjaśnili, kto wystrzelił rakietę. W dokumencie napisano, że pocisk wystrzelono z terytorium o powierzchni 320 km kw. na wschodzie Ukrainy. Jak pisze agencja AP, całe to terytorium było w tym czasie w rękach rebeliantów.
Ekipa prokuratorów poinformowała też o zidentyfikowaniu "osób stanowiących przedmiot zainteresowania".
Holenderski urząd koordynuje międzynarodowe dochodzenie w sprawie ubiegłorocznego zestrzelenia malezyjskiego boeinga. Śledczy ustalili, że pocisk eksplodował niecały metr od kokpitu.
Boeing wykonujący lot MH17 "rozbił się na skutek dokonanej na zewnątrz detonacji głowicy, która uderzyła w samolot na lewo od kokpitu" - oświadczył szef OVV Tjibbe Joustra.
Jak dodał, chodzi o taki rodzaj pocisku, który "instalowany jest w systemach ziemia-powietrze Buk". Rodzaj rakiety ustalono na podstawie fragmentów znalezionych w ciałach pilotów oraz na podstawie śladów farby.
Jak poinformował Joustra, Rosja zakwestionowała rodzaj pocisku.
Szef OVV wypowiadał się w bazie wojskowej Gilze-Rijen, w której zaprezentowano zrekonstruowane ze szczątków fragmenty kabiny i części kadłuba, gdzie znajdowała się klasa biznesowa. Gdy pokazywano powyginane i podziurawione szczątki, wśród obecnych w bazie dziennikarzy zapadła cisza - relacjonuje agencja AP.
W swym raporcie OVV ocenił też, że latem 2014 roku władze Ukrainy powinny były "zapobiegawczo" zamknąć przestrzeń powietrzną nad wschodnią częścią kraju, gdzie trwały walki prorosyjskich separatystów i ukraińskiej armii. Nikomu nie przyszło jednak do głowy, że istnieje zagrożenie dla lotnictwa cywilnego - zauważył Joustra.
61 linii lotniczych, które latały nad obszarem konfliktu, powinno było brać pod uwagę potencjalne zagrożenia, z jakim to się wiąże. OVV zalecił zmianę międzynarodowych przepisów lotniczych, by wymusić na przewoźnikach większą przejrzystość na temat wyboru tras lotów.
Przed oficjalnym zaprezentowaniem raportu szef OVV spotkał się z rodzinami ofiar katastrofy. Joustra powiedział im, że pasażerowie, którzy nie zginęli na skutek uderzenia pocisku, stracili przytomność z powodu nagłej dekompresji w samolocie i braku tlenu na wysokości 10 km. Nie wykluczono jednak, że niektórzy byli świadomi przez 60-90 sekund, zanim samolot się rozbił.
Rodzinom pokazano też animację przedstawiającą zestrzelenie samolotu.
Ojciec młodego mężczyzny, który poniósł śmierć w tym wypadku, Rob Fredriksz, powiedział, że poczuł ulgę, gdy usłyszał, że ludzie na pokładzie najpewniej zginęli natychmiast.
Boeing 777, który wykonywał lot MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony na wschodzie Ukrainy 17 lipca 2014 roku. Zginęło 298 osób, w tym 193 obywateli Holandii. Zachód i Ukraina uważają, że maszyna została najprawdopodobniej zestrzelona rakietą ziemia-powietrze dostarczoną separatystom przez Rosję. Moskwa stanowczo odrzuca te oskarżenia i wskazuje na ukraińskie siły jako na sprawców katastrofy.
W zeszłym roku holenderscy śledczy wraz z OVV, badający przyczyny tragedii lotu MH17, we wstępnym raporcie napisali, że prawdopodobnie w samolot uderzyły "obiekty" poruszające się z dużą prędkością. Pokrywało się to z podejrzeniami, że samolot został trafiony odłamkami rakietowego pocisku ziemia-powietrze. Pocisk taki wybucha, kiedy znajdzie się w pobliżu celu.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.