Rzymskie obrady Synodu Biskupów o rodzinie komentowane są w rosyjskich mediach. Na katolickich i prawosławnych stronach internetowych pojawiają się oceny dotychczasowych prac synodalnych.
Szeroko omawia się wystąpienie gościa z Moskwy, przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego metropolity Hilariona Ałfiejewa.
W komentarzach podkreślono tę cześć wypowiedzi Hilariona Ałfiejewa, w której wskazuje on na te same korzenie nauczania Kościołów prawosławnego i rzymskokatolickiego o rodzinie, którymi są Biblia i Tradycja. Szczególne znaczenie religijne media rosyjskie przywiązują do apelu prawosławnego hierarchy, aby obydwa Kościoły solidarnie broniły tradycyjnej rodziny opartej na związku mężczyzny i kobiety przed zakusami rządów poszczególnych państw, jak i organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ czy Rada Europy. Metropolita Hilarion skrytykował naciski władz Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, aby wymusić na rządach innych państw wprowadzanie praw degradujących pojęcie rodziny, w tym wychowania potomstwa w związkach, których nie można nazwać prawdziwie rodzinnymi. Komentatorzy zwrócili uwagę na apel metropolity do ojców Synodu, aby Kościół rzymskokatolicki zgodnie wystąpił wobec ataków na rodzinę, gdyż znajduje się on na pierwszej linii frontu walki z jego przeciwnikami i uznawany jest przez protagonistów nowych, fałszywych idei dotyczących rodziny za głównego wroga. W komentarzach za znamienną uznano przestrogę Hilariona skierowaną do Synodu poprzez wskazanie złych praktyk Kościołów protestanckich, dopuszczających małżeństwa homoseksualne czy mianujących biskupami kobiety lesbijki, przez co jego zdaniem tracą one prawo do nazywania siebie Kościołami chrześcijańskimi. Prawosławny metropolita z Moskwy ostrzegł również przed pójściem, jak się wyraził, „na postronku świata zsekularyzowanego, bezbożnego i pozbawionego znamion Kościoła”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.