Sytuacja w TVP znów dzieli polityków. Decyzję członków Rady Nadzorczej TVP, którzy nie uznali zakończenia swojej kadencji przez ministra skarbu, akceptuje PiS, nie uznaje PO.
Innego zdania jest przedstawiciel rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. "Jeżeli Rada została odwołana to, zgodnie z prawem może jeszcze dzisiaj pracować i podejmować decyzje. PO zależy na tym żeby Piotr Farfał nadal był prezesem TVP. Temu służą decyzje Grada" - ocenił Błaszczak.
Z kolei wiceprzewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu Jerzy Wenderlich (Lewica) zaznaczył, po raz pierwszy z całym przekonaniem może powiedzieć o sytuacji w telewizji publicznej: "wiem, że nic nie wiem". "Mnie nie stać na to, żeby to racjonalnie ocenić" - dodał.
Zdaniem Wenderlicha, członkowie Rady Nadzorczej TVP, zarządu, a także KRRiT nie wiedzą, kto jest kim w tej chwili w telewizji publicznej, "kto rządzi, a kto przestał rządzić". "Gdyby zapytać samych członków rady nadzorczej lub zarządu TVP, czy oni wiedzą, kim są, to przypuszczam, że oni też już mają rozdwojenie jaźni i nie potrafią tego ogarnąć. Wkrótce wydawać im się zacznie, że są Napoleonami, Bruce'ami Lee, czy jakimiś innymi postaciami" - ironizował.
"Myślę że najtrudniejszą sytuację mają w tej chwili pracownicy techniczni w telewizji publicznej, bo nie nie bardzo wiedzą, które biurko z jakiego gabinetu wynosić, a które przynosić; które pieczątki są ważne dziś, a które ważne będą jutro" - dodał Wenderlich.
Ocenił ponadto, że minister skarbu Aleksander Grad, "podejmuje niezdarne decyzje". Jego zdaniem, decyzje ministra Grada "pachną realizowaniem jakiegoś interesu politycznego".
Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek nie chciał komentować sytuacji w mediach publicznych. "Po ostatnim numerze z przyjmowaniem ustawy medialnej, wykręconym przez premiera Donalda Tuska, a w ślad za nim przez Platformę Obywatelską, szkoda mi już nerwów i czasu, by zabierać głos na temat polskiej telewizji" - powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że ma wrażenie, iż "chyba jest coś z prawdy w tym, co się mówi między wierszami, a nie mówi się wprost, że premier już dawno postawił krzyżyk na telewizji publicznej".
Minister skarbu zamknął w piątek o godz. 10.30 Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy TVP, kończąc tym samym kadencję Rady Nadzorczej spółki. Pięciu członków rady nie uznało jednak decyzji ministra, bo - jak podkreślają - walne nie mogło zostać nagle zamknięte, skoro 30 czerwca ogłoszono w nim 30-dniową przerwę.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.