Zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza - to cel umowy wg najnowszego projektu. By to osiągnąć, w drugiej połowie wieku kraje miałyby dążyć do zrównoważenia emisji gazów cieplarnianych z ich usuwaniem.
Udostępniony w sobotę dokument, który ma szansę stać się tekstem globalnej umowy, wskazuje, że celem porozumienia "jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom przedindustrialny i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia".
Napisano też, że aby osiągnąć ten długoterminowy cel, strony będą dążyć do osiągnięcia szczytu emisji gazów cieplarnianych "tak szybko jak to możliwe", uznając, że zabierze to więcej czasu krajom rozwijającym się.
Później strony mają dążyć do "podjęcia szybkich redukcji", tak by zgodnie z najlepszymi zdobyczami nauki osiągnąć "równowagę między antropogenicznymi emisjami ze źródeł i usuwaniem gazów cieplarnianych przez pochłaniacze gazów cieplarnianych" w drugiej połowie wieku. Ma to się odbywać "w kontekście zrównoważonego rozwoju i wysiłków na rzecz eliminacji biedy".
Może więc chodzić o to, by do końca wieku m.in. huty, fabryki i elektrownie nie emitowały więcej gazów cieplarnianych niż może być pochłonięte przez naturę, np. lasy a także przez instalacje pochłaniające, takie jak instalacje CCS do wychwytywania CO2.
W poprzedniej wersji umowy zapis dotyczący długookresowego celu mówił o osiągnięciu do końca wieku "neutralności pod względem emisji gazów cieplarnianych". W czasie szczytu UE mówiła o "zerze emisji w 2100 r.", by zatrzymać globalne ocieplenie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.