MON chce wyłączyć ze zbioru zastrzeżonego IPN swoje dokumenty. Prof. A. Dudek jest "za".
Podczas promocji książki „Konfidenci. Archiwa ujawniają prawdę” minister obrony narodowej Antoni Macierewicz ogłosił, że ze „zbioru zastrzeżonego” Instytutu Pamięci Narodowej wyłączane będą te dokumenty, które leżą w gestii kierowanego przez niego resortu. Ujawnienie ok. 440 metrów akt, wśród których znajdują się zarówno akta operacyjne wywiadu i kontrwywiadu, jak i akta personalne współpracowników wywiadu ma ułatwić rozliczenie z komunistyczną przeszłością.
- Decyzję witam z zadowoleniem. Rada IPN już dwa lata temu wydała oświadczenie nawołujące do zmniejszenia liczby dokumentów znajdujących się w tzw. zbiorze zastrzeżonym. Jako IPN nie mamy wpływu na to, co się tam znajduje, my tylko możemy apelować. Materiały leżą w gestii służb specjalnych, przede wszystkim Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – mówi w rozmowie z serwisem Gosc.pl przewodniczący Rady IPN prof. Antoni Dudek.
Co może znajdować się w „zbiorze zastrzeżonym”? – Nawet gdybym wiedział, to nie mógłbym powiedzieć, bo złamałbym prawo – mówi prof. Dudek. – Ale biorąc pod uwagę to, co było w dokumentach już wyłączonych ze zbioru, nie sądzę, by coś uzasadniało ich dalsze trzymanie w tajemnicy. Mam wątpliwości jedynie odnośnie akt obywateli obcych państw, którzy pracowali dla polskiego wywiadu, ponieważ ich upublicznienie mogłoby często oznaczać dla nich wyrok śmierci – komentuje.
Prof. Dudek nie wyklucza, że w zbiorze mogą znajdować się dokumenty informacje dotyczące współpracy z komunistycznymi służbami osób nadal aktywnych na scenie życia publicznego. W przeszłości ze zbioru usunięto – i upubliczniono – dokumenty dotyczące m.in. gen. Gromosława Czempińskiego czy Tomasza Turowskiego.
Ojcowie paulini przedstawili sprawozdanie z działalności sanktuarium w ostatnim roku
Walki trwały na całej długości frontu, na odcinku około tysiąca kilometrów.
Polacy byli drugą najliczniejszą grupą narodowościową spoza Portugalii.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.
Wkraczanie szkoły w sferę seksualności powinno się odbywać w porozumieniu z rodzicami.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.