Na Ukrainę przybył w poniedziałek z 10-dniową wizytą zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl.
"Odjeżdżaj stąd rosyjski popie", "Patriarcha Cyryl - kolonizator ziem ruskich" - głosiły transparenty, trzymane przez przedstawicieli ukraińskich ugrupowań nacjonalistycznych, którzy protestowali przeciwko przyjazdowi zwierzchnika rosyjskiego prawosławia do Kijowa.
Po wylądowaniu w ukraińskiej stolicy Cyryl udał się na Górkę Świętego Włodzimierza, wielkiego księcia kijowskiego, który w 988 roku wprowadził na Rusi chrześcijaństwo.
Przyjazd patriarchy poprzedziła bójka między przeciwnymi jego wizycie członkami nacjonalistycznej organizacji UNA-UNSO a jego zwolennikami z organizacji kozackich. Starcie, w trakcie którego przeciwnicy oblewali się wodą i obrzucali kamieniami, przerwała milicja.
W poniedziałek Cyryl spotka się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i premier Julią Tymoszenko. W programie wizyty nie przewidziano rozmów z przedstawicielami ukraińskiej Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, którzy nie uznają zwierzchności Cerkwi moskiewskiej.
Rozpoczynając wizytę w Kijowie patriarcha nawoływał do jedności chrześcijan wschodnich. "Żyjąc w różnych państwach musimy zachować duchową jedność. W jedności tej leży nasza siła" - powiedział Cyryl.
Cerkiew prawosławna na Ukrainie jest podzielona ze względów historycznych. Najwięcej wiernych ma ukraińska Cerkiew prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego, w której posiadaniu znajdują się m.in. najsłynniejsze klasztory - Ławra Peczerska i Poczajowska.
Zwierzchności Moskwy nie uznaje zaś ukraińska Cerkiew prawosławna Patriarchatu Kijowskiego i ukraińska autokefaliczna Cerkiew prawosławna. Obie jednak nie są uznawane za kanoniczne przez Kościoły prawosławne w świecie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.