Kościół w Argentynie nie może się otrząsnąć z kryzysu powołaniowego.
W Buenos Aires wyświęconych zostanie w tym roku jedynie trzech nowych kapłanów. To zdecydowanie za mało, by zaspokoić potrzeby trzymilionowej archidiecezji.
Jak podaje główny argentyński dziennik Clarin, w ciągu ostatnich 15 lat liczba seminarzystów w Argentynie zmniejszyła się niemal o połowę. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku powołań nie brakowało. W stołecznym metropolitalnym seminarium było wówczas 200 kleryków. Dziś jest ich 80. Wybór abp. Bergoglio na Papieża nie przyniósł żadnych zmian. W tej dziedzinie – jak zaznacza rektor seminarium ks. Julio Miranda – efektu Franciszka nie widać. Jego zdaniem były arcybiskup Buenos Aires wprowadza w Kościele historyczne zmiany, które wymagają czasu. Przypomina on, że w przeszłości kapłaństwo było zaszczytem, a dziś jest służbą ludowi Bożemu, wynikającą z powołania, którego wielu nie jest już w stanie zrozumieć. Również sami rodzice nie potrafią tego zawsze zaakceptować z radością – dodaje ks. Miranda.
Na brak powołaniowego zaplecza w rodzinach i parafiach wskazuje również ks. Julian Anton, dyrektor Instytutu Powołaniowego św. Józefa, prowadzącego rok propedeutyczny dla seminarzystów. Przyznaje on, że na razie nic nie zapowiada odrodzenia powołaniowego w Argentynie. Pod tym względem sytuacja podobna jest tam do zsekularyzowanej Europy, ale nie do innych krajów Ameryki Łacińskiej, ani też Afryki i Azji, gdzie praktyki religijne utrzymują się na wysokim poziomie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.